Dziesiątki tysięcy Ukraińców marzną z powodu zalegania przez lokalne władze z należnymi Naftohazowi płatnościami za dostawy gazu - pisze we wtorek agencja dpa.

W mieście Smiła w centralnej części kraju, gdzie temperatura oscyluje w okolicach zera, ogłoszono stan wyjątkowy i zamknięto szkoły - informują lokalne media. Mieszkańcy zareagowali na to, organizując blokady wielu przelotowych ulic i żądając od władz miejskich włączenia centralnego ogrzewania.

Wcześniej w mieście Krzywy Róg na wschodzie Ukrainy demonstranci palili opony oraz wdarli się do siedziby jednej z firm energetycznych. W Chersoniu na południu kraju władze wydały zalecenie skrócenia czasu, przez jaki uczniowie przebywają codziennie w szkołach. Dpa zwraca uwagę, że w październiku podobnej sytuacji uniknięto w Kijowie tylko dzięki interwencji rządu.

Według dpa zaległości w należnych Naftohazowi opłatach za gaz sięgają w skali całego kraju ok. 1,4 miliarda euro. Naftohaz domaga się porozumień w sprawie uregulowania długów, uzależniając od tego kontynuowanie dostaw. Rząd i Naftohaz zarzucają niegospodarność władzom lokalnym. Jednak eksperci - jak pisze dpa - za główną przyczynę konfliktu uważają podwyżki cen energii, przekraczające możliwości finansowe wielu Ukraińców. Agencja zwraca uwagę, że z powodu konfliktu z Moskwą Ukraina od trzech lat nie sprowadza gazu bezpośrednio z Rosji, zaopatrując się w ten surowiec na zasadzie droższego reimportu z Polski, Słowacji i Węgier.

>>> Czytaj też: Merkel o Nord Stream 2: będziemy potrzebowali więcej gazu. "Mamy swoje interesy"

Reklama