O złożeniu takiego wniosku, napisanego na podstawie informacji zawartych we wtorkowym artykule "Gazety Wyborczej" - poinformowała w czwartek dziennikarzy w Sejmie szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

"W związku z informacjami dotyczącymi chęci zdeponowania w Getin Banku znacznej sumy przez Grzegorza Biereckiego(...) zwracam się o podjęcie wszelkich czynności dążących do ustalenia, czy senator Bierecki lub osoby z nim powiązane były zaangażowane w pranie brudnych pieniędzy" - napisała szefowa Nowoczesnej we wniosku skierowanym do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którego skan został zamieszczony na Twitterze.

We wniosku zacytowany jest fragment zapisu rozmowy - o której napisała "GW" - ówczesnego szefa KNF Marka Chrzanowskiego i właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego. "On przyszedł do nas do banku z prośbą włożenia depozytu. Już w tej chwili nie pamiętam, 60-70 mln zł. Na początku powiedzieliśmy mu, że to za duży depozyt. Ostatnia rzecz, jakiej chciałem, to przyjmować depozyt od Biereckiego, to był szczyt tej całej awantury, widocznie chodził po wszystkich bankach" – brzmi fragment wypowiedzi Czarneckiego z rozmowy przytaczany we wniosku.

Czarnecki mówił też, że dla jego banku był to spory problem, bo zgodnie z prawem nie mógł odmówić przyjęcia depozytu i wyrażał poważne obawy co do pochodzenia tych pieniędzy; przekonywał, że nie chciał ich przyjąć. Twierdził też, że napisał pismo do KNF, w którym uzasadniał fakt, że nie przyjął do swojego banku tak dużego depozytu, bo "nie chciał być ewentualnie wiązany z procederem prania brudnych pieniędzy".

Reklama

Lubnauer we wniosku zwróciła uwagę, że cytowana rozmowa dotyczyła okresu luty-marzec 2015 r., kiedy to doszło do ogłoszenia upadłości SKOK Wołomin, co - jak stwierdziła - przyniosło stratę w wysokości 2,2 mld zł, które musiały zostać wypłacone z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego na pokrycie roszczeń osób, które straciły swoje depozyty. Przypomniała, że Bierecki to współzałożyciel Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych i b. prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.

Szefowa Nowoczesnej podkreśliła, że choć ze stenogramu wynika, że Czarnecki odmówił przyjęcia depozytu i do prania pieniędzy nie doszło, to - jak oceniła, "należy wnikliwie zbadać skąd pochodziły znaczące kwoty, które Bierecki chciał zdeponować i co wydarzyło się z nimi później, gdy okazało się, że nie mogą się one znaleźć w Getin Banku".

Przypomniała też art. 299 Kodeksu karanego stanowiący, że "kto środki płatnicze, instrumenty finansowe, papiery wartościowe, wartości dewizowe, prawa majątkowe lub inne mienie ruchome lub nieruchomości, pochodzące z korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego, przyjmuje, posiada, używa, przekazuje lub wywozi za granicę, ukrywa, dokonuje ich transferu lub konwersji, pomaga do przenoszenia ich własności lub posiadania albo podejmuje inne czynności, które mogą udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie ich przestępnego pochodzenia lub miejsca umieszczenia, ich wykrycie, zajęcie albo orzeczenie przepadku, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

Ponadto Lubnauer poinformowała dziennikarzy, że Nowoczesna wystosowała do prezydium Senatu pismo, w którym domaga się odwołania Biereckiego z funkcji przewodniczącego senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych.

Inny z polityków Nowoczesnej, Marek Szolc powiedział, że oświadczenie majątkowe, złożone przez Biereckiego, nie wskazuje, by posiadał on tak znaczące sumy jak te, które miał chcieć zdeponować w Getin Banku. "Skąd zatem były te pieniądze?" - pytał.

We wtorek po południu Marek Chrzanowski złożył dymisję z funkcji przewodniczącego KNF. Premier Mateusz Morawiecki dymisję przyjął. Miało to związek z wtorkową publikacją "Gazety Wyborczej", która napisała, że według Czarneckiego, Chrzanowski - wówczas szef KNF - i w marcu 2018 r. zaoferował przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł.

Także we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że tego dnia polecił wszcząć śledztwo ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. Podkreślił zarazem, że od długiego czasu prokuratura "jest zainteresowana" działaniami niektórych podmiotów z grupy Getin.

>>> Czytaj też: Afera KNF: Nie ma planu Zdzisława. Są plany restrukturyzacji