"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego, ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w marcu 2018 r. zaoferował przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł; Czarnecki nagrał tę ofertę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. We wtorek Chrzanowski złożył dymisję z funkcji przewodniczącego KNF. Premier Mateusz Morawiecki dymisję przyjął. Pełniącym obowiązki szefa KNF został Marcin Pachucki.

Petru powiedział na sobotniej konferencji prasowej, że dziwi się, że Chrzanowski jest na wolności, ponieważ powinien zostać przesłuchany.

"Afera KNF zaczęła się dużo wcześniej, mianowicie 1 września 2017 (roku), kiedy to z resortu pana ministra, wtedy wicepremiera (oraz ministra finansów i rozwoju) Morawieckiego wyszło zarządzenie, które istotnie pogorszyło funkcjonowanie jednego banku - Getin Banku. Od tego momentu Getin Bank zaczął mieć problemy i wpadł w postępowanie naprawcze i potem dostał sygnał, jak rozumiem pana Chrzanowskiego - albo doprowadzimy do upadku banku albo zapłacisz 40 mln zł" - powiedział Petru.

Mówił, że pytanie do Morawieckiego brzmi, jak to się stało, że to od jego resortu, rozpoczęła się cała afera PiS-u.

Reklama

"Propozycje powołania komisji śledczej są jak najbardziej właściwe, prokuratura tego nie wyjaśni. I obawiam się, że premier Morawiecki nie będzie właściwym sędzią we własnej sprawie" - powiedział Petru.

Ocenił, że "pan Chrzanowski nie działał sam". "Jest bardzo wiele pytań, od późnej reakcji CBA plus niezauważenie tego tematu wcześniej przez jakiekolwiek władze. I to jest afera, która może zabić PiS" - ocenił Petru.

Powołanie komisji śledczej ws. sytuacji wokół KNF postulują Platforma Obywatelska i PSL.

>>> Czytaj też: Afera KNF: Zszargana sieć bezpieczeństwa [OPINIA]