Prezydent USA Donald Trump zaprzeczył doniesieniom dziennika "New York Times", że wątpi w lojalność wiceprezydenta Mike’a Pence’a. Amerykański przywódca we wpisie na Twitterze określił rewelacje "NYT" jako "lipne".

"New York Times - jak zawsze – opublikował lipną wiadomość na temat moich stosunków z wiceprezydentem Mike'iem Pence'em. Wymyślili źródła i nawet nie poprosili mnie, jedyną osobę która wie, o wypowiedź" – napisał prezydent USA w sobotę na Twitterze.

Trump, podczas późniejszej rozmowy z dziennikarzami przed odlotem do Kalifornii w celu obejrzenia terenów zniszczonych ostatnimi katastrofalnymi pożarami lasów, ponownie zapewnił, że "ufa Pence’owi na sto procent".

Reklama

Dziennikarze "NYT" w internetowym wydaniu tego dziennika w piątek (w sobotę czasu polskiego), powołując się na wypowiedzi cytowanych anonimowo przedstawicieli Białego Domu, informowali, że Trump powątpiewa w lojalność swojego wiceprezydenta i rzekomo wielokrotnie w ostatnich dniach dopytywał się swoich doradców "Czy ma wierzyć Pence’owi?".

"Prezydent Trump powtarza to pytanie tak często, że aż zaniepokoiło to jego doradców" – czytamy na łamach "NYT".

Pytania te - według "New York Times" - są tym bardziej zaskakujące, że wcześniej podczas konferencji prasowej zwołanej 7 listopada, w dzień po wyborach środka kadencji, Trump zapytany o zapowiedziane przez niego starania o wybór na następną kadencję w wyborach prezydenckich 2020 roku zwrócił się do siedzącego na widowni Pence’a po imieniu: "Mike czy będziesz mi towarzyszył w wyborach?". Wiceprezydent wstał, podniósł prawą rękę i przytaknął. "Naprawdę? Dziękuję, ok, dobrze" - skwitował jego zgodę prezydent. "Było to niespodziewane, ale jestem zadowolony" - dodał żartobliwie.

Mimo tego publicznego poparcia prezydenta dla Pence’a dziennikarze "NYT" sugerują, że prezydent mógł dojść do wniosku, że jego zastępca, którego rozległe wpływy w środowisku ewangelikalnych chrześcijan miały kluczowe znaczenie w wyborze Trumpa na prezydenta, nie jest już mu potrzebny, ponieważ sam pozyskał poparcie tej bardzo ważnej politycznie grupy elektoratu.

Dlatego - jak spekulują dziennikarze "NYT" - Trump może zastąpić Pence’a jako partnera w swoich staraniach o wybór na drugą kadencję obecną ambasador USA przy ONZ Nikki Haley.

Haley, w przeszłości gubernator Karoliny Południowej, poinformowała we wrześniu, że pod koniec roku zrezygnuje ze stanowiska stałej przedstawicielki Stanów Zjednoczonych w ONZ.

Według "NYT" zastąpienie Pence’a energiczną i popularną Haley w roli kandydatki na wiceprezydent Stanów Zjednoczonych w kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku pomogłoby Trumpowi w pozyskaniu głosów kobiecego elektoratu.

W ostatnich wyborach środka kadencji przeprowadzonych 6 listopada - jak wykazały badania renomowanego Instytutu Gallupa - zdecydowana większość kobiet (58 proc.) głosowała na kandydatów Partii Demokratycznej. To o 24 proc. więcej niż kobiet, które zagłosowały na Republikanów.

Jednym z najczęściej wymienianych przez kobiety powodów ich opowiadania się za Demokratami jest opozycja wobec rządów Trumpa w Białym Domu.

Głosy kobiet w znacznej mierze przyczyniły się do utraty przez Partię Republikańską kontroli nad Izbą Reprezentantów w wyborach środka kadencji. Trump nie był w nich kandydatem, ale tradycyjnie wybory środka kadencji, przeprowadzane po dwóch latach od wyborów prezydenckich, są plebiscytem popularności urzędującego prezydenta.

>>> Czytaj też: Oto nasza sądowa golgota. Na walce z sądami przegrają głównie obywatele