Projekt Polityki (PEP) przedstawiło w piątek Ministerstwo Energii i skierowało go jednocześnie do konsultacji publicznych, które potrwają do 15 stycznia 2019 r.

Jak podkreślał minister energii Krzysztof Tchórzewski, projekt PEP uwzględnia jednocześnie oczekiwany znaczny wzrost zużycia oraz produkcji energii elektrycznej - z ok. 160 TWh w 2018 r. do ok. 230 TWh w 2040 r. - oraz zakłada niezależność energetyczną, a także spełnia oczekiwania Komisji Europejskiej co do redukcji emisji CO2. W stosunku do roku 1990 r. emisja w 2030 r. ma spaść o 30 proc. Projekt zakłada optymalne wykorzystanie własnych zasobów energetycznych, rozbudowę źródeł wytwarzania i sieci, dywersyfikację kierunków dostaw gazu, rozwój rynków energii, wprowadzenie energetyki jądrowej, rozwój źródeł odnawialnych, sieci ciepłowniczych i kogeneracji oraz poprawę efektywności energetycznej.

Tchórzewski zastrzegał, że w przyszłości polityka może być modyfikowane, np. ze względu na postęp w niektórych technologiach, znacząco zwiększających ich konkurencyjność.

W 2030 r. 60 proc. prądu będzie nadal pochodziło z węgla kamiennego i brunatnego, przy utrzymaniu rocznego zużycia na obecnym poziomie dzięki wzrostowi efektywności wytwarzania. Dziś z węgla w Polsce powstaje ok. 80 proc. energii elektrycznej. W 2040 r. udział węgla ma spaść poniżej 30 proc. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapowiedział budowę nowych obszarów wydobycia węgla kamiennego, natomiast przyszłość węgla brunatnego ma zależeć od pojawienia się i rozwoju nowych technologii jego użycia. Natomiast wzrost zużycia energii ma być pokrywany ze źródeł innych niż węglowe. „Dążymy do zapewnienia pokrycia zapotrzebowania własnymi źródłami, to jest cel tej polityki. Wymiana transgraniczna (import) posłuży jedynie do zapewnienia dodatkowego poziomu bezpieczeństwa” - podkreślił wiceminister Tadeusz Skobel.

Reklama

ME planuje, że w 2033 r. ruszy w Polsce pierwszy blok jądrowy, a potem, co dwa lata - aż do roku 2043 - uruchamiane będą kolejne. Każdy ma mieć orientacyjną moc rzędu 1-1,5 GW, w sumie mają mieć 6-9 GW. Nie wskazujemy i nie preferujemy żadnej konkretnej technologii - zastrzegł wiceminister Tadeusz Skobel. W projekcie zapisano jedynie, że będą to reaktory generacji III lub III+, ale nie typu HTR czy SMR, bo te technologie są jeszcze za mało zaawansowane. Minister Tchórzewski podkreślał, że chociaż koszty energetyki jądrowej na początku są bardzo wysokie, to sama energia jest bardzo tania. Zastrzegł, że nie ma jeszcze ostatecznej decyzji całego rządu w kwestii atomu.

Gaz ma być traktowany jako paliwo przejściowe - mówił z kolei pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. Jako powody takiego podejścia wymienił emisyjność i brak krajowych zasobów. "Gaz będzie używany w perspektywie strategii jako element regulacyjny, nie będziemy przestawiali gwałtownie polskiej energetyki na gaz" - podkreślił. Naimski podtrzymał plany rozbudowy terminala LNG, Baltic Pipe i krajowego wydobycia. Ok. 2037-2040 będziemy mogli przeznaczyć na cele energetyczne ok. 5 mld m sześc. gazu rocznie i to zapewni zaopatrzenie elektrowni regulacyjnych - stwierdził.

W 2030 r. udział źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto ma wynosić 21 proc., co przekłada się m.in. na 27 proc. udział w produkcji energii elektrycznej. ME w projekcie zapowiada rezygnację z rozbudowy wiatraków na lądzie - ma ja zastąpić fotowoltaika a od 2026 r. - offshore czyli wiatraki morskie. Rezygnację z onshore minister Tchórzewski tłumaczył sprzeciwami społecznymi i realizacją wyborczych obietnic PiS. ME planuje, że od 2022 r. pojawiać się zaczną znaczące moce fotowoltaiczne.

Jak stwierdził wiceminister Tobiszowski, wzrost OZE będzie się opierał o transport, a także biomasę w ciepłownictwie. Odnosząc się do energetyki prosumenckiej stwierdził, że najlepiej by było gdyby prosumenci mieli magazyny energii. Chcemy aby rozwój OZE nie zagrażał bezpieczeństwu, system wsparcia będzie premiował maksymalną dyspozycyjność - dodał.

ME planuje też wspierać rozwój rynków energii i wzmacniać pozycję konsumenta. Wiceminister Tomasz Dąbrowski, mówiąc o planach wobec ciepłownictwa zapowiedział jak najszersze zastosowanie kogenercji (jednoczesnego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła - PAP), źródeł odnawialnych i odpadów. "Rozbudowa systemów ciepłowniczych, inteligentnych sieci i magazynów ciepła, rozszerzenie obowiązku podłączania się do systemu" - wyliczał. Dąbrowski zapowiedział nowy model rynku ciepła i polityki taryfowej, oraz poszukiwania bodźców do optymalizacji kosztowej. "Na obszarach bez sieci ciepłowniczej chodzi o jak najniższą emisyjność, w pierwszej kolejności chcemy stosować gaz, pompy ciepła, ogrzewanie elektryczne, a dopiero na końcu paliwa stałe" - powiedział.

To podejście przełomowe, jeśli chodzi o dywersyfikację spektrum technologii produkcji energii, to propozycja dająca podwaliny do wprowadzenia magazynowania energii, inteligentnych sieci i elektromobilności - ocenił b. wiceminister energii, obecnie prezydent COP24 Michał Kurtyka.

>>> Polecamy: Kolejne rządy skreślają węgiel. Co proponują w zamian?