Informację o tym, że 31-letni Siamion Bierażny został stracony, otrzymali jego krewni, którzy następnie poinformowali aktywistów Wiasny. Dokładna data egzekucji nie jest znana.

Bierażny był członkiem działającej w obwodzie mohylewskim grupy oszustów, określanych w mediach jako „czarni agenci nieruchomości”. Mieli oni wyłudzać mieszkania od osób samotnych i uzależnionych od alkoholu. Podpisywali z nimi umowy zamiany lub kupna mieszkania, a następnie porywali i zabijali swoje ofiary.

Reklama

Razem z Bierażnym w 2017 r. w Mohylewie skazano na karę śmierci jeszcze trzy inne osoby, w tym jednego mężczyznę. Według obrońców praw człowieka rodzina nie ma z nim kontaktu już od miesiąca, co również może wskazywać na wykonanie wyroku kary śmierci.

Białoruś jest jedynym krajem w Europie i Wspólnocie Niepodległych Państw, gdzie nadal stosuje się karę śmierci. Jest ona przewidziana za najcięższe zbrodnie i nie można na nią skazać kobiet oraz mężczyzn powyżej 65 i poniżej 18 roku życia. Wyrok jest wykonywany przez rozstrzelanie.

Według szacunków obrońców praw człowieka od powstania niezależnej Białorusi stracono około 400 osób.

O zniesienie kary śmierci lub wprowadzenie moratorium na jej wykonywanie niejednokrotnie apelowały do władz Białorusi Rada Europy, Unia Europejska i międzynarodowe organizacje obrońców praw człowieka.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)