Podczas środowego spotkania branżowego Izby Zbożowo-Paszowej Skrzypczyk przekonywała, że Chiny należą do najbardziej perspektywicznych rynków dla polskiego eksportu żywności. Dlatego nie bez znaczenia w okresie globalizacji ma "wojna" handlowa amerykańsko-chińska - mówiła. Została ona wywołana przez duży deficyt w obrotach handlowych USA wobec Chin. W związku z tym Stany Zjednoczone nałożyły m.in. cła na chiński import wieprzowiny i soi.

W ocenie analityczki, taka "wojna" oznacza osłabienie międzynarodowej wymiany handlowej oraz spadek rozwoju gospodarczego zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Chinach. Jest to o tyle ważne dla Polski, że USA jako kraj "nadwyżkowy" w produkcji żywności będzie poodszukiwał innych rynków zbytu poza Chinami. Ale z drugiej strony UE ma szanse na zwiększenie dostaw żywności do Chin.

Polska jest dużym producentem żywności, produkujemy jej więcej niż możemy skonsumować w kraju - przypomniała analityczka. Z badań wynika, że wzrost dochodów nie powoduje zwiększenia spożycia produktów z wyjątkiem wysoko gatunkowych wędlin i wyrobów cukierniczych. W takiej sytuacji rozwiązaniem jest eksport, głównie dotyczy to branży mięsnej i mleczarskiej - przekonywała przedstawicielka banku.

Reklama

Z danych wynika, mówiła, że w pierwszych trzech kwartałach tego roku, produkcji wieprzowiny była stabilna, natomiast bardzo rosła produkcja drobiu, co jest wywołane zapotrzebowaniem eksportowym na ten rodzaj mięsa. W okresie I-IX br. eksport drobiu wzrósł o 20 proc. r/r.

Ekspertka zauważyła, że struktura polskiego eksportu, gdzie dominują mięso, mleko i ich przetwory odpowiada światowemu zapotrzebowaniu na te produkty. Według OECD w najbliższych latach (2018-2027) najbardziej wzrośnie popyt na produkty mleczne i mięso (o 25 proc.) oraz na soję do produkcji pasz.

Choć produkcja trzody chlewnej w Chinach jest duża, zwracała uwagę Skrzypczyk, kraj ten należy do największych importerów tego mięsa. Jednak wystąpienie tam afrykańskiego pomoru świń wzbudziło strach przed konsumpcją wieprzowiny i społeczeństwo chętniej obecnie kupuje drób, co jest szansą dla polskich eksporterów - podkreśliła.

Dodała, że do tej pory Polska miała przewagę kosztową, za sprawą niższych wydatków na pracę, ale atut ten może zniknąć, bo koszty pracy powoli, ale będą rosły.

Zdaniem analityczki, że zagrożeniem dla polskiego drobiarstwa jest Ukraina, która mocno rozwija swoją produkcje kurczaków. Zwiększa produkcję drobiu także Tajlandia i Brazylia. Możliwości eksportu Polski będą więc zależały od tego, na ile konkurencyjne będzie drób oferowany przez nasz kraj.

Jeżeli chodzi o mleko i jego przetwory, przekonywała, znaczenie UE w globalnym handlu będzie rosło, gdyż europejskie produkty uważane są za bezpieczne. Polska jest dużym producentem mleka, skup tego surowca co roku rośnie - dodała przedstawicielka BGZ BNP Paribas.

Nie bez znaczenia są kwestie klimatyczne, rolnictwo odpowiada za 1/3-1/4 emisji gazów cieplarnianych i za 70 proc. zużycia wody na świecie. Za te wskaźniki głównie odpowiada produkcja zwierzęca, a przede wszystkim chów bydła. Sprawy klimatyczne coraz bardziej docierają do konsumentów i mogą spowodować zmianę nawyków żywieniowych - podsumowała Skrzypczyk. (PAP)

autor: Anna Wysoczańska