Zgodnie ze znowelizowaną strategią, mającą na celu zachowanie statusu Bułgarii jako bałkańskiego ośrodka dystrybucji gazu, ma powstać infrastruktura gazociągowa zapewniająca łączność między granicą Turcji, stamtąd na północ do okolic Warny, gdzie ma powstać zatwierdzony przez UE ośrodek dystrybucji gazu, i dalej na wschód do bułgarskiej granicy z Serbią. Odcinek gazociągu na tej trasie będzie miał 470 km długości, znajdą się tam dwie stacje kompresorowe. Wartość inwestycji ma wynieść 2,8 mld lewów (1,4 mld euro) - postanowił parlament.

Częściowo jej przebieg będzie się pokrywał z trasą planowanego gazociągu South Stream; rury do jego budowy zostały przewiezione do Bułgarii w 2014 r. i dalej są magazynowane w porcie Burgas.

Jednocześnie bułgarska strategia przewiduje mniejszościowy, ok. 20-procentowy udział Bułgarii w terminalu LNG, który na powstać w greckim porcie Aleksandrupoli.

Ogłoszenie decyzji parlamentu Bułgarii o znowelizowaniu strategii energetycznej zbiegło się w czasie z poinformowaniem przez rosyjski Gazprom, że planuje on uczestniczyć w procedurze rezerwowania mocy przesyłowej w ramach rozbudowy bułgarskiej sieci gazociągowej, realizowanej przez bułgarskie przedsiębiorstwo Bułgartransgaz. Jak precyzuje Gazprom, chodzi o odcinek prowadzący od granicy bułgarsko-tureckiej do granicy bułgarsko-serbskiej, czyli do miejsca, w którym druga nitka Tureckiego Potoku ma wchodzić na terytorium Bułgarii i prowadzić do Serbii.

Reklama

„Gazprom uważnie obserwuje rozwój projektu rozbudowy bułgarskiej sieci gazociągowej” – przekazał rosyjski koncern w komunikacie.

W połowie listopada Bułgartransgaz poinformował o swoim udziale w przetargu na rezerwowanie mocy przesyłowej na niewielkim odcinku, który ma być dobudowany z tureckiej strony między istniejącymi infrastrukturami na granicy Bułgarii i Turcji. Chodzi o odcinek stanowiący wejście Tureckiego Potoku z Turcji do Bułgarii.

O tym, że druga nitka Tureckiego Potoku, gazociągu biegnącego po dnie Morza Czarnego z Rosji do Turcji, może prowadzić do Bułgarii, a stamtąd na Węgry i do Serbii, napisał w minionym tygodniu rosyjski dziennik „Kommiersant”. Według niej gaz ma popłynąć do Bułgarii i Serbii od 2020 roku, na Węgry - rok później, a w drugiej połowie 2022 roku - na Słowację. Gazeta ocenia, że Gazprom zamierza uruchomić w 2020 roku obie nitki Tureckiego Potoku. Gazprom zakończył w połowie listopada budowę morskiego odcinka gazociągu.

Jak wynika z danych o przetargach, prace nad trasą wiodącą przez Bułgarię znacznie wyprzedziły publikację „Kommiersanta”.

Nitka prowadząca przez Bułgarię miałaby przepustowość 15,75 mld metrów sześciennych gazu rocznie, czterokrotnie mniej niż przepustowość gazociągu South Stream, który miał połączyć Rosję i Bułgarię. W 2014 r. Sofia zrezygnowała z tego gazociągu, który nie był zgodny z wymogami UE i normami trzeciego pakietu energetycznego. Obecne procedury z przetargami na zarezerwowanie mocy przesyłowej są zgodne z unijnymi wymaganiami - odnotowują bułgarscy eksperci.