Wypowiedź Połozowa przekazało we wtorek radio Echo Moskwy. Prawnik, który koordynuje pomoc prawną dla marynarzy, wyjaśnił, że kandydatury adwokatów nie są jeszcze potwierdzone. Listę złożoną z około 50 nazwisk ma rozpatrzeć w Kijowie grupa złożona z przedstawicieli kilku resortów.

Połozow reprezentuje jednego z zatrzymanych marynarzy - urodzonego na Krymie kapitana Denysa Hrycenkę. Adwokat powiedział Echu Moskwy, że do tej pory nie zdołał spotkać się w moskiewskim areszcie Lefortowo ze swoim klientem. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) wciąż bowiem nie podała nazwiska śledczego prowadzącego jego sprawę.

Rosyjski prawnik uważa, że zarzuty wysunięte przez rosyjskich śledczych wobec marynarzy są sprzeczne z prawem międzynarodowym. Śledczy powołują się na artykuł rosyjskiego kodeksu karnego mówiący o nielegalnym przekroczeniu granicy. Natomiast zdaniem Połozowa marynarze zostali zatrzymani w wyniku aktu agresji militarnej.

W poniedziałek adwokat potwierdził, że marynarzom przedstawiono zarzuty. Według informacji z piątku 21 marynarzy znajduje się w moskiewskim areszcie śledczym Lefortowo, a trzech rannych w szpitalu aresztu śledczego Matrosskaja Tiszyna.

Reklama

Marynarze stanowią załogę trzech ukraińskich okrętów wojennych przejętych przez Rosję 25 listopada w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Rosja poinformowała, że wśród marynarzy jest dwóch funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), co strona ukraińska potwierdziła.

Całą załogę rosyjscy śledczy podejrzewają o popełnienie przestępstwa, polegającego na nielegalnym przekroczeniu granicy państwowej. Stosowny artykuł rosyjskiego kodeksu karnego mówi o "nielegalnym przekroczeniu granicy, dokonanym przez grupę osób działających w zmowie czy (przez) grupę zorganizowaną albo też z użyciem przemocy czy groźbą jej użycia". Grozi za to kara do sześciu lat więzienia.

Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin powiedział, że Rosja nie ma prawa stawiać marynarzy przed sądem, gdyż są oni jeńcami wojennymi.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)