"W tej chwili nie rozmawiamy już o tym, czy wzmocniona obecność wojsk Stanów Zjednoczonych w Polsce zostanie wdrożona, ale o tym, jak ją wdrożyć" - oświadczył w środę Błaszczak, podsumowuje działalność kierownictwa MON i Sił Zbrojnych RP w ramach podsumowania trzech lat rządów PiS. Jak podkreślił, konsekwentnie zabiega o "zwiększenie sił USA w Polsce, regularnie spotykając się i przekonując amerykańskich polityków w Białym Domu, Pentagonie i Kongresie".

Szef MON powiedział też, że - przebiegająca według niego - intensywna modernizacja i rozbudowa Wojska Polskiego nie zmienia faktu, że pełne bezpieczeństwo Polski jest możliwe tylko "w ścisłym" sojuszu z państwami NATO, a w szczególności z USA. Ocenił, że "ostatnie trzy lata były dla naszych militarno-politycznych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi - przełomowe".

Błaszczak wskazał, że 2019 r. "będzie decydujący" w stosunkach polsko-amerykańskich. "Kongres zobowiązał bowiem szefa Pentagonu, by do marca przedstawił raport oceniający wykonalność i zasadność stałego stacjonowania w Polsce amerykańskich sił zbrojnych" - powiedział minister obrony narodowej.

Według niego stałe zaangażowanie wojsk amerykańskich byłoby "przełomem dla zagrożonego przez Rosję bezpieczeństwa europejskiego" i "stanowiłoby skuteczny czynnik odstraszania i strategicznego zaangażowania USA w naszym regionie".

Reklama

Obecność wojsk USA w Polsce - jak kontynuował - wzmacniałaby też zdolności obronne NATO na flance wschodniej.

Dodał, że Polska zwiększyła również współpracę wojskową w ramach Unii Europejskiej. Ocenił jednocześnie, że wszystkie programy UE "powinny tylko uzupełniać system obronny NATO".