Zgodnie z zapowiedziami podwykonawcy włoskiej firmy Astaldi, narzekający na brak zapłaty za roboty, zablokowali cztery tory najbardziej ruchliwej trasy kolejowej w Polsce – z Warszawy w stronę Krakowa, Katowic, Częstochowy i Łodzi. Powodowało to ogromne utrudnienia na torach. Tuż po godzinie 14:00 blokadę zakończono.

Do blokady torów doszło na przejeździe w Parzniewie koło podwarszawskiego Pruszkowa. Biegnie tędy czterotorowa ruchliwa trasa, którą jeżdżą dziesiątki pociągów z Warszawy w stronę Krakowa, Katowic, Częstochowy, Wrocławia i Łodzi. Kursują tędy także pociągi podmiejskie ze stolicy do Grodziska Maz. czy Żyrardowa. Blokada powodowała zatem gigantyczne utrudnienia w ruchu. Jak informuje PKP PLK, większość składów dalekobieżnych jeździła objazdem przez Radom. Oznacza to, że dziesiątki pociągów miały gigantyczne, kilkugodzinne opóźnienia. Lepiej nie wybierać dziś pociągów w drodze ze stolicy na południe i południowy zachód.

Pod Pruszkowem protestowali podwykonawcy firmy Astaldi, która pod koniec września zeszła z remontu linii kolejowej Warszawa – Lublin. PKP PLK zgodnie z prawem, może teraz płacić za wykonane roboty bezpośrednio podwykonawcom. Ci narzekają jednak, że na zapłatę czekają w wielu w wypadkach kilka miesięcy. PKP PLK na razie wypłaciła im ok. 70 mln zł, czyli połowę szacowanych roszczeń.

Tuż po godz. 14 protestujący zakończyli blokadę torów na przejeździe w Parzniewie. Podwykonawcy zaczęli rozmowy z przedstawicielami PKP PLK w siedzibie Starostwa Pruszkowskiego. Jak przyznają kolejarze, utrudnienia na torach związane z czterogodzinną blokadą linii. Mogą być odczuwalne do końca dnia. Przykładowo pociągi z Warszawy do Krakowa po godz 14 miały blisko dwugodzinne opóźnienie.

>>> Czytaj także: Czy Centralny Port Komunikacyjny zintegruje dawne zabory?

Reklama