"The Times" ujawnił w piątek analizę brytyjskiego rządu, według której w razie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia ws. przyszłych relacji Irlandia może odnotować nawet 7-procentowy spadek PKB i odczuć braki w zaopatrzeniu w artykuły spożywcze.

W uzyskanym przez dziennik dokumencie zaznaczono, że negatywne konsekwencje dla Irlandii byłyby nawet poważniejsze niż dla samej Wielkiej Brytanii, gdzie prognozy wskazują na 5-procentowy spadek w razie takiego scenariusza.

Według analizy różnica wynika m.in. z tego, że Irlandia "jest bardziej otwartą gospodarką, w której aż 60 proc. PKB jest powiązane z importem i eksportem dóbr", podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest to 40 proc.

Jak podkreślono, "zielona wyspa" jest także w większym stopniu zależna od sytuacji gospodarczej w sąsiednim kraju, który odpowiada za 13,1 proc. eksportu irlandzkich dóbr i 29,1 proc. importu.

Zdaniem dziennikarzy konsekwencje ewentualnego wyjścia z UE bez umowy szczególnie boleśnie odczułyby firmy zajmujące się handlem produktów, które łatwo ulegają zepsuciu, np. produktów żywnościowych.

Reklama

"Times" zaznaczył, że przedstawione szacunki sprawiły, że część posłów z eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej, m.in. była minister rozwoju międzynarodowego Priti Patel, domaga się renegocjacji porozumienia z Brukselą, chcąc w rozmowach wskazać jako argument możliwe konsekwencje bezumownego Brexitu dla Irlandii

Przeciwnicy obecnego projektu umowy ws. wyjścia z UE domagają się m.in. usunięcia tzw. mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej, który w razie braku wynegocjowania innego rozwiązania zmusiłby Wielką Brytanię do pozostania w unii celnej z UE, a także potencjalnie wprowadził granice regulacyjne między Wielką Brytanią a Irlandią Północną.

Dyskusja na temat konsekwencji gospodarczych braku umowy w sprawie wyjścia z UE dla Irlandii wpisuje się w gorączkowe dyskusje przed wtorkowym głosowaniem w Izbie Gmin. Premier mniejszościowego rządu Theresa May zmaga się z problemami, aby uzyskać większość głosów w parlamencie niezbędną dla przyjęcia wypracowanego przez nią projektu umowy z UE.

Nawet do stu posłów torysowskich oraz 10 deputowanych wspierającej rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów zapowiedziało, że jest gotowych zagłosować przeciwko propozycji przedstawionej przez premier, uznając, że nie realizuje ona głównych obietnic złożonych w kampanii referendalnej lub nawet, że stanowi potencjalne zagrożenie dla integralności Zjednoczonego Królestwa.

Premier May musiałaby uzyskać poparcie niemal wszystkich parlamentarzystów Partii Konserwatywnej i 10 posłów DUP, jeśli chce liczyć na dalsze procedowanie swojego projektu porozumienia.

W przeciwnym razie szefowa rządu musiałaby liczyć na głosy przedstawicieli opozycyjnych partii, którzy jednak od tygodni również zapowiadają sprzeciw wobec przedstawionego tekstu.

W razie odrzucenia umowy przez parlament i braku możliwości wypracowania innego porozumienia lub przedłużenia procesu wychodzenia z UE Wielka Brytania opuści Wspólnotę bez żadnych przepisów regulujących dalsze relacje między obu stronami. Handel dwustronny odbywałby się na mocy regulacji Światowej Organizacji Handlu i mogłoby dojść do poważnych zakłóceń w łańcuchach dostaw i funkcjonowaniu firm.

Przedstawiciele biznesu wielokrotnie ostrzegali, że taki scenariusz miałby bardzo negatywne konsekwencje dla brytyjskiej i europejskiej gospodarki.

Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku.

>>> Czytaj też: Frontex zwiększy uprawnienia. Zobacz, jakie nowe kompetencje zyska unijna agencja