Pochodzący Brazylii Ghosn został aresztowany w Tokio 19 listopada w związku z zarzutami, że zlecał fałszowanie dokumentów finansowych, aby zaniżać swoje wynagrodzenie, a w konsekwencji zmniejszać należne podatki. Według japońskich śledczych, w ciągu pięciu lat od 2011 roku Ghosn w dokumentach zgłaszanych japońskiej giełdzie papierów wartościowych zaniżył swoje dochody o połowę - 5 mld jenów (44 mln dolarów).

Zgodnie z japońskim prawem, podejrzany może być przetrzymywany w areszcie bez postawienia zarzutów przez maksymalnie 23 dni, co oznacza, że jeśli Ghosn nie usłyszy zarzutów, na początku przyszłego tygodnia będzie mógł wyjść na wolność. A ponieważ brazylijski sąd orzekł, że ma on prawo do dostępu do apartamentu w Rio de Janeiro - będącego własnością Nissana - firma obawiając się zacierania dowodów złożyła wniosek do sądu wyższej instancji o zmianę tamtej decyzji.

"Nissan współpracuje z władzami w celu wyjaśnienia nieprawidłowości ze strony byłego prezesa i usiłuje zapobiec zniszczeniu wszelkich potencjalnych dowodów, które może mieć miejsce wskutek dostępu do rzeczonej rezydencji" - napisały w wydanym oświadczeniu władze japońskiej firmy.

Według źródła zbliżonego do śledztwa, na które powołuje się Reuters, Ghosn oraz aresztowany wraz z nim jeden z byłych dyrektorów Nissana Greg Kelly mogą usłyszeć zarzuty już w poniedziałek.

Reklama