Decyzję prokuratury zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia.

W październiku RPO wystąpił o wszczęcie z urzędu postępowania w kierunku ustalenia, czy spot nie miał na celu wzbudzenia wśród odbiorców nienawiści lub innych silnych negatywnych emocji wobec migrantów, uchodźców, osób pochodzenia arabskiego i wyznawców islamu, a tym samym czy nie doszło do popełnienia przestępstwa publicznego nawoływania do nienawiści ze względu na pochodzenie narodowe, etniczne lub wyznanie.

Prokurator Łapczyński poinformował PAP, że 17 listopada Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych poprzez umieszczenie w internecie spotu wyborczego wobec braku znamion czynu zabronionego.

"Analiza treści zaprezentowanych w materiale filmowym prowadzi do stwierdzenia, iż nie doszło do realizacji znamion czynu zabronionego będącego przedmiotem zawiadomień. Kwestionowany spot wyrażał pogląd na kwestie napływu imigrantów do Polski. Nie stanowi próby przekonania kogokolwiek do określonego uczucia, w tym nienawiści. Nie jest bowiem przekonywaniem do nienawiści wyrażanie treści świadczących o tym, że autor posiada pogląd na dany temat lub też żywi określone emocje wobec określonej grupy osób. Treść i forma analizowanego przekazu nie podżega, nie wzywa, nie apeluje o żadne akty niechęci czy wrogości" - czytamy w informacji przekazanej PAP przez prok. Łapczyńskiego.

Reklama

"Wolność wyrażania własnych opinii rozumiana jest nie tylko jako wolność wyrażania osobistych ocen co do faktów, lecz również jako wolność prezentowania opinii, przypuszczeń, prognoz, ferowania sądów w sprawach kontrowersyjnych, informowania o zjawiskach rzeczywiście występujących, jak i domniemywanych. Przyjęcie odmiennego poglądu wykluczyłoby wolność debaty i prezentowania poglądów na tematy wrażliwe społecznie, istotne z punktu widzenia obecnej, jak i przyszłej sytuacji społeczno–ekonomicznej" - dodał rzecznik prokuratury.

Postanowienie nie jest prawomocne. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zaskarżył decyzję prokuratury do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. Wniósł, aby sąd uchylił odmowę i zwrócił sprawę prokuraturze do dalszego prowadzenia. Zdaniem rzecznika spot miał przedstawić społeczność migrantów w negatywnym świetle i zmierzał do wywołania u odbiorców lęku oraz niechęci wobec niej.

Bodnar przywołał badaną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawę Féret przeciwko Belgii. Ten belgijski polityk za ulotki wyborcze o treści: "stań przeciwko islamizacji Belgii"; "zatrzymaj udawaną politykę integracyjną"; "wysłać nie-europejskich poszukiwaczy pracy do domu", został uznany za winnego podżegania do dyskryminacji. W wyroku z 16 lipca 2009 r. ETPCz uznał, że przez kontekst wyborczy negatywne przesłanie Féret miało większy wydźwięk i wyraźnie stanowiło podżeganie do nienawiści rasowej. Trybunał zauważył także, że nawoływanie do nienawiści nie musi wiązać się z wzywaniem do przemocy. "Wystarczy - jak i w sprawie Féret, i w przypadku spotu - że wypowiedzi wyraźnie prowadzą do budzenia poczucia nieufności, odrzucenia lub nawet nienawiści do obcokrajowców" - czytamy w komunikacie RPO.

Rzecznik zwrócił uwagę, że Sąd Najwyższy w wyroku z 5 lutego 2007 r. uznał, że znamiona czynu z art. 256 par. 1 Kk mogą wypełnić również wypowiedzi słowne lub pisemne, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób bądź całych grup. Również Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w postanowieniu z 21 września 2018 r. zauważył, że przedstawianie imigrantów "jako potencjalnego źródła zagrożenia napadem, gwałtem lub mordem bez wątpienia wzbudza u znacznej części odbiorców uczucia niechęci i wrogości".

Bodnar podkreślił także, że wolność wyrażania opinii nie jest nieograniczona. Zwrócił uwagę, że SN w postanowieniu z 17 sierpnia 2016 r. wskazał, że w takich sprawach powinno brać się pod uwagę także inne przepisy Konstytucji (chodzi o art. 31 ust. 3, przewidujący ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności ze względu m.in. na porządek publiczny oraz wolności i prawa innych osób, oraz art. 30 stanowiący, że przyrodzona i niezbywalna godność człowieka jest nienaruszalna).

Odnosząc się do kwestii niewszczęcia postępowania, Bodnar podkreślił, że "organ, który nie reaguje w prawem przewidziany sposób na uprawnione działanie Rzecznika Praw Obywatelskich, a tym samym utrudnia mu wykonywanie jego zadań, nie tylko narusza określone przepisy ustawy o RPO, ale też godzi w konstytucyjne gwarancje ochrony praw i wolności człowieka i obywatela, wynikające z art. 208 czy art. 80 Konstytucji".

"Organ ścigania, do którego Rzecznik kieruje żądanie na podstawie art. 14 pkt 5 ustawy o RPO, obowiązany jest niezwłocznie wszcząć postępowanie przygotowawcze we wskazanej sprawie. Żądanie Rzecznika ma bowiem charakter zawiadomienia kwalifikowanego, które nie podlega kontroli prokuratury i weryfikacji w ramach przedprocesowych czynności sprawdzających, i którego bezpośrednim skutkiem powinno być wszczęcie postępowania" - czytamy w komunikacie RPO.

Prok. Łapczyński w informacji przesłanej PAP podkreślił, że skierowanie przez RPO do prokuratury pisma zawierającego żądanie wszczęcia postępowania, "nie obliguje prokuratora do automatycznego wszczęcia postępowania o czyn będący przedmiotem zawiadomienia".

"Takich unormowań nie zawiera ani ustawa procesowa – kodeks postępowania karnego ani Ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich. Wpływ takiego pisma do Prokuratury, zawierającego w istocie zawiadomienie o przestępstwie, obliguje prokuratora do zarejestrowania postępowania sprawdzającego oraz dokonania analizy treści wskazanych w zawiadomieniu pod kątem zaistnienia prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego. Decyzję procesowa o wszczęciu bądź o odmowie wszczęcia dochodzenia podejmuje samodzielnie prokurator, po analizie zawiadomienia w toku czynności sprawdzających" - napisał Łapczyński.

Spot Komitetu Wyborczego PiS był zaprezentowany podczas kampanii przed wyborami samorządowymi. W spocie pojawia się m.in. nagłówek: "Czy tak może wyglądać rok 2020?". Po tej informacji przedstawiony jest telewizyjny serwis informacyjny, w którym czytane są wiadomości brzmiące: "Mija rok od kiedy Platforma Obywatelska zlikwidowała urzędy wojewódzkie", "Samorządowcy Platformy Obywatelskiej szykują się do przyjęcia uchodźców", "Wbrew decyzji polskiego rządu, Grzegorz Schetyna zapowiedział przyjmowanie uchodźców", "W ramach przydziałów pojawiły się enklawy muzułmańskich uchodźców", "55. ofiara ataku", "Dziś mieszkańcy boją się wychodzić po zmroku na ulicę. Napady na tle seksualnym, akty agresji stały się codziennością mieszkańców".

Autorka: Olga Zakolska

>>> Polecamy: Luka w luce vatowskiej. Nie można oskarżać poprzedników o zaniedbania ws. VAT?