Jak poinformował PAP resort dyplomacji, wizyta wiceministrów w Czadzie związana jest z przekazaniem 900 tys. sztuk amunicji stanowiącej "nieodpłatną donację dla sił zbrojnych tego kraju", które razem z wojskami Nigru, Mali, Burkiny Faso i Mauretanii wchodzą w skład tzw. Połączonych Sił G5 Sahel. Wieczorem na lotnisku w Ndżamenie wylądowały polskie samoloty przewożące sprzęt.

Główne zadanie Sił G5 Sahel - jak zaznaczyło MSZ - to "walka z terroryzmem, zwalczanie przestępczości zorganizowanej i ochrona granic", a wsparcie ich przez Polskę ma na celu "osiągnięcie poprawy warunków bezpieczeństwa" oraz zapobieganie "źródłowym przyczynom migracji".

Po planowanej na środę uroczystości przekazania donacji w Ndżamenie Lang i Szatkowski mają odbyć konsultacje polityczne w ministerstwach obrony i spraw zagranicznych Czadu.

Jak podało MSZ, polska donacja jest możliwa dzięki decyzji Rady Ministrów z sierpnia 2017 r., a jej przekazanie realizuje ministerstwo obrony we współpracy z MSZ.

Reklama

Czad jest sojusznikiem państw zachodnich w walce z IS. Mimo problemów gospodarczych republika ta dysponuje sprawną armią, która odnotowała sukcesy m.in. w zwalczaniu związanej z Państwem Islamskim organizacji terrorystycznej Boko Haram.

Ten piąty co do wielkości kraj Afryki sąsiaduje m.in. z Sudanem, Republiką Środkowoafrykańską, Nigerią oraz Libią, przez którą migranci z Afryki docierają do Europy.

Czad był zarazem w ostatnich latach jednym z głównych państw przyjmujących uchodźców z ogarniętych konfliktami obszarów, m.in. z Darfuru, sąsiadującej z Czadem prowincji Sudanu.

W październiku USA zapowiedziały, że przeznaczą większe środki na pomoc dla sił G5 Sahel. Wcześniej znaczne sumy na ich rozwój przekazała również Unia Europejska.

Siły G5 Sahel zostały utworzone w 2017 r. przez Burkinę Faso, Mali, Mauretanię, Niger i Czad, przy wsparciu Francji; ich przeznaczeniem jest zwalczanie grup terrorystycznych, które działają w regionie Sahelu. Francja ma w tym regionie 4,5 tys. żołnierzy.

Sytuacja w regionie Sahelu od 2011 roku staje się coraz bardziej niebezpieczna. Często dochodzi tam do ataków dżihadystycznych, a bojownicy oraz migranci, próbujący dotrzeć do Europy, łatwo pokonują nieszczelne granice o łącznej długości około 28 tys. km. Od 2014 roku w regionie tym zginęło ponad 1000 osób, w tym prawie 400 w ubiegłym roku. Działa tam osiem organizacji zbrojonych, a za najbardziej aktywną uważana jest Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQMI).

Według obserwatorów obawy, że przemoc w Sahelu może przyczynić się do zwiększenia liczby migrantów próbujących dotrzeć do Europy, a region stanie się miejscem, z którego planowane będą zamachy wymierzone w Zachód, sprawiły, że Unia Europejska i USA kładą wielki nacisk na operacje wojskowe i pomocowe w Sahelu.

Region, który obejmuje Senegal, Mauretanię, Mali, Burkinę Faso, Niger, północ Nigerii, Czad, Sudan i Erytreę, jest narażony na susze i powodzie, jest więc stale zagrożony głodem.

W latach 2008-2009 w Czadzie, w ramach realizowanych na terenie tego kraju i sąsiedniej Republiki Środkowoafrykańskiej misji pokojowych ONZ i UE, stacjonował przez kilkanaście miesięcy polski kontyngent wojskowy. Polscy żołnierze zajmowali się monitorowaniem sytuacji w regionie oraz zabezpieczeniem konwojów z międzynarodową pomocą humanitarną dla ofiar konfliktu w Darfurze.

autor: Marceli Sommer

msom/ fit/ mc/