Rezygnacja Niemiec z postulatu rozdzielania migrantów między kraje UE, który nigdy nie miał szans na realizację, to dobra, choć spóźniona decyzja, być może torująca drogę do przełamania europejskiego impasu w kwestii migracji - ocenia "Financial Times".

Liczba migrantów przybywająca do Europy spadła w 2018 roku, jednak skutki rekordowego ich napływu w latach 2015-2016 "nie przestają zatruwać i polaryzować europejskiej polityki" ani utrzymywać Europy w stanie paraliżu decyzyjnego - wskazuje brytyjski dziennik w czwartkowym komentarzu redakcyjnym.

"Póki co mamy do czynienia z kryzysem mniej migracyjnym, a bardziej politycznym. Ma on realne i szkodliwe konsekwencje. Podsyca nieufność między rządami państw zachodnioeuropejskich a tymi w Europie Środkowej i Wschodniej, hamuje wysiłki na rzecz reformy Unii Europejskiej i napędza populistów na skrajnej prawicy" - podkreśla.

Zdaniem "FT" "niemal histeryczny opór w niektórych krajach europejskich" przeciwko paktowi ONZ w sprawie migracji, który mimo globalnego zasięgu "pod względem prawnym jest pozbawiony realnego oddziaływania", pokazuje, "w jak dużym stopniu migracja stała się sztandarowym tematem, wokół którego populiści budują swoją pozycję".

"Przeciwne imigracji partie rządzą na Węgrzech i w Polsce, są koalicjantami we Włoszech i Austrii, mają wpływ na politykę w wielu innych krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii. W Szwecji ich wyborczy sukces póki co uniemożliwia sformowanie nowego rządu" - wylicza gazeta.

Reklama

W ocenie "FT" podjęta przed czwartkowym szczytem UE decyzja Niemiec, by zrezygnować z domagania się obowiązkowego, kwotowego podziału migrantów między kraje unijne, to "mile widziany gest na przełamanie impasu". Dziennik wskazuje, że "pomysł, iż możliwe jest proporcjonalne rozdzielanie uchodźców między 28 krajów unijnych, rozbił się o rzeczywistość polityczną i społeczną oraz wybory samych migrantów, którzy kierują się raczej do zamożniejszych państw, w których jest praca".

Decyzja Niemiec nie rozwiązuje jednak kwestii tego, jak zmniejszyć związane z migracją obciążenia dla krajów południa Europy - zauważa "FT".

Unijni przywódcy "słusznie zauważyli, że konieczne jest wzmocnienie kontroli nad zewnętrznymi granicami Wspólnoty", zrobili postępy w walce z przemytnikami ludzi i zawarli porozumienia migracyjne z krajami na obrzeżach UE, m.in. z Turcją. "Teraz muszą stawiać na sprawnie zarządzane, legalne szlaki migracyjne, zreformować procedury azylowe i stworzyć system zachęt, by kraje chciały przejmować na siebie część odpowiedzialności. (...) UE nie może sobie pozwolić na nieprzygotowanie, gdy nadejdzie kolejna fala (migrantów)" - podkreśla "Financial Times".

>>> Czytaj też: Wielka Brytania nie zawiesiła programu „złotych wiz” dla bogatych inwestorów