"Naszą intencją jest - i było to jasne od samego początku tego procesu - że chcemy przyspieszyć proces ratyfikacji (umowy rozwodowej - PAP) na kontynencie, jak i również w Wielkiej Brytanii. Wczorajsze konkluzje są myślę całkiem jasne i należy traktować je jako znak tego, że jesteśmy gotowi na nowo potwierdzić nasze zapewnienia i naszą dobrą wolę, jeśli chodzi o tzw. backstop. Nie mam mandatu, by organizować jakiekolwiek dalsze negocjacje. Musimy wykluczyć jakiekolwiek otwarcie na nowo negocjacji umowy rozwodowej" - wskazał Tusk na konferencji po szczycie.

Tusk dodał po tych słowach, że jednocześnie jest zawsze do dyspozycji brytyjskiej premier Theresy May. "To moja praca i moja przyjemność, by być w kontakcie z premier we wszystkich istotnych sprawach" - wskazał.

Zdaniem Junckera, kolejnym krokiem powinno być rozpoczęcie rozmów w sprawie przyszłych relacji Unii Europejskiej z Wielką Brytanią.

"Śledziłem debatę w Izbę Gmin i zauważyłem, że jest tam duża nieufność, jeśli chodzi o Unię Europejską. To nie jest dobra podstawa dla przyszłych relacji. Jednak aby przekonać ich, że traktujemy poważnie negocjacje o przyszłych relacjach i że traktujemy poważnie fakt, że nie chcemy, aby backstop był stałym rozwiązaniem, musimy rozpocząć negocjacje (w sprawie umowy o przyszłych relacjach)" - wskazał.

Reklama

Dodał, że żaden z przywódców "27", którzy byli na szczycie, nie chciał ponownego otwarcia negocjacji ws. przyjętej wcześniej umowy rozwodowej. "Umowa rozwodowa pozostaje w mocy" - zaznaczył.

Podkreślił, że temperatura tej sprawy powinna się obniżyć. "Te ataki ze strony Westminsteru przeciwko Europie, przeciwko Komisji Europejskiej nie spotkają się z podobną odpowiedzią ze strony Komisji Europejskiej albo Unii Europejskiej, chociaż chciałbym tego" - wskazał.

W tej sprawie wypowiadał się też w piątek w Brukseli premier Irlandii Leo Varadkar. Powiedział, że chce pomóc premier Theresie May w miarę możliwości, ale przywódcy UE nie mogli zaoferować jej na szczycie żadnych gwarancji, które byłyby sprzeczne z tym, co zostało już uzgodnione w umowie rozwodowej.

May zapowiedziała tymczasem w piątek na konferencji w Brukseli, że zgodnie z ustaleniami ze szczytu UE jej rząd będzie prowadzić dalsze rozmowy z Unią ws. gwarancji dotyczących umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, których potrzebuje brytyjski parlament.

Jak relacjonowała, w jej rozmowach z liderami pozostałych 27 państw członkowskich UE było "jasne, że oni chcą, aby udało się sfinalizować to porozumienie, i będą pracować z Wielką Brytanią, aby zapewnić, że tak się stanie". Dotyczy to m.in. udzielenia dalszych gwarancji dotyczących wzbudzającego kontrowersje mechanizmu awaryjnego (ang. backstop), pozwalającego na uniknięcie powrotu do twardej granicy między Irlandią Północną a Irlandią, potrzebnych do uzyskania poparcia dla umowy ws. Brexitu wśród posłów w Izbie Gmin.

Jednocześnie May odnotowała, że choć "jest świadoma doniesień medialnych, że Unia Europejska nie jest skłonna rozważyć jakichkolwiek dalszych gwarancji", to jej interpretacja przebiegu szczytu jest zupełnie odmienna i uważa jego wnioski za "krok naprzód".

"To najbardziej jednoznaczne oświadczenie, jakie otrzymaliśmy do tej pory, że jest intencją (UE), aby backstop nigdy nie został użyty,

>>> Czytaj też: Dyktatura cwaniaków. Zachód wcale nie jest ostoją uczciwości