Jak we wtorek podał GUS, przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2018 roku wyniosło 4 tys. 966,61 zł, co oznacza wzrost rdr o 7,7 proc.

Komentując informacje GUS prof. Krysiak podkreślił, że dużym uproszeniem jest wiązanie wzrostu płac głównie z niedoborami rąk do pracy. Jest to - jego zdaniem - efekt dobrych wyników przedsiębiorstw, które zaczęły się wreszcie dzielić zyskami z pracownikami. "Mieliśmy nieadekwatne wynagrodzenia w stosunku do wartości dodanej, czyli różnicą między całkowitym przychodem ze sprzedaży a całkowitymi kosztami zasobów zewnętrznych zużytych do produkcji" - powiedział.

Zauważył też, że obserwowany ostatnio wzrost inwestycji może świadczyć o tym, że trend wzrostowy w wynagrodzeniach powinien występować również w kolejnych miesiącach, ponieważ część inwestycji to przedsięwzięcia redukujące koszty produkcji. I to obniżenie - według Krysiaka - z czasem jeszcze bardziej będzie zwiększało zyski przedsiębiorstw, a więc również wynagrodzenia. Zwłaszcza - jak podkreśla - w dalszym ciągu utrzyma się popyt na produkowane przez firmy dobra i usługi.

Według Krysiaka, obecnie wiele wskazuje na to, że zarówno popyt wewnętrzny jak i zagraniczny nie spadnie. "Nawet, jeśli w krajach UE gospodarka spowolni, to polskie produkty i usługi powinny dobrze się sprzedać, chociażby dlatego, że cenowo jeszcze długo będą konkurencyjne" - mówi.

Reklama

Krysiak nie zgodził się z tezą głoszoną przez część ekonomistów, którzy twierdzą, że płace obecnie rosną szybciej niż wydajność pracy i to jest niebezpieczne dla firm i gospodarki. "Przy spadającym PKB wzrost płac może się wiązać z malejącą produktywnością, zwłaszcza, jeżeli spadają inwestycje" - tłumaczy profesor. Podkreśla jednak, że obecnie sytuacja jest inna; "PKB i inwestycje rosną, rośnie produktywność, tak więc normalnym zjawiskiem jest również wzrost wynagrodzeń" - powiedział. Zaznaczył przy tym, że wzrost ten ma charakter strukturalny i w znacznej mierze zależy od branży.

autor: Ewa Wesołowska

>>> Polecamy: Kryzys w branży e-commerce. Akcje Asos zanurkowały o 43 proc.