Sekretarz obrony USA James Mattis był dość sceptycznie nastawiony do idei bazy wojsk USA w Polsce; być może teraz rozmowy będą łatwiejsze - ocenił w sobotę prezydent Andrzej Duda.

"Nie jest tajemnicą to, że pan generał nie był pozytywnie nastawiony do idei tworzenia bazy w Polsce, więc z tego punktu widzenia być może rozmowy będą łatwiejsze" - powiedział prezydent w programie III Polskiego Radia. "Był nastawiony dosyć sceptycznie; może nie to, że był przeciwny, ale patrzył na to z dystansem; takie przynajmniej informacje do mnie docierały" - dodał prezydent.

Przypomniał, że liczba i wielkość baz oraz sposób stacjonowania amerykańskich wojsk są nadal przedmiotem rozmów - w tym przed kilku dniami podczas prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego w USA - i będą ostatecznie zależeć od decyzji politycznych i wojskowych władz USA.

Prezydent zaznaczył, że wielokrotnie rozmawiał z amerykańskimi politykami i wojskowymi, którzy podkreślali, że "nie budują już takich baz jak w Niemczech, chociażby słynna baza w Ramstein", lecz wolą obecność rotacyjną, która wymaga mniejszych inwestycji, nie powoduje potrzeby sprowadzania rodzin, jest też korzystniejsza militarnie - pozwala przeszkolić więcej żołnierzy.

Zapewnił, że zabiegi o rozmieszczenie kolejnych sił USA to wspólna idea ośrodka prezydenckiego i MON.

Reklama

"Temat jest cały czas otwarty i postaci wzmocnienia amerykańskiej obecności militarnej w naszym kraju mogą być różne" - powiedział. "Liczymy na to, że obecność militarna Stanów Zjednoczonych w Polsce się zwiększy" - dodał.

W czwartek sekretarz obrony James Mattis zapowiedział odejście z Pentagonu pod koniec lutego 2019 r.; oświadczając, że prezydent Donald Trump ma prawo mianować na to stanowisko osobę, której poglądy są bardziej zbieżne z jego własnymi poglądami. Mattis, emerytowany czterogwiazdkowy generał Marines, ogłosił rezygnację dzień po zapowiedzi Trumpa wycofania amerykańskich wojsk z Syrii.

Pytany o ocenę tej decyzji i rozwój wydarzeń w tym kraju Duda odpowiedział: "Nie będę oceniał decyzji podejmowanych przez prezydenta największego na świecie mocarstwa. Widocznie uznał, że jest to działanie właściwe".

"Uważam od samego początku, że w Syrii jest potrzeba zaprowadzenia pokoju. Potrzebny jest proces pokojowy i z tego punktu widzenia wydaje mi się, że być może najbardziej właściwa byłaby obecność błękitnych hełmów, czyli żołnierzy pod egidą ONZ, po właśnie, żeby pokój zaprowadzić" - powiedział Duda.

Prezydent, który reprezentuje Polskę podczas jej niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ocenił, że polska obecność w tym gronie jest ważna. "Wielokrotnie podnosiliśmy tam tematy ważne, związane także z pokojem na świecie, z przestrzeganiem prawa międzynarodowego jako gwarancji pokoju" - powiedział "Podnosiliśmy także sprawę ukraińską, rozmawiałem z sekretarzem generalnym Antonio Guterresem także na temat konfliktu w Syrii" - podkreślił.

>>> Czytaj też: Prezydent: Chciałbym, żeby UE była na bratnich zasadach, bo często jest na zasadach konkurencji