Rachunki prowadzi Związek Świętej Barbary, który od 2004 roku zajmuje się pomocą dla sierot po górnikach oraz Fundacja Kopalń Ostrawsko-Karwińskich (OKD). Wyższy stan na dwóch kontach związany jest z przelewami z różnych banków, które były zamknięte w czasie weekendu i świąt.

Przewodnicząca Związku Św. Barbary Monika Niemcova powiedziała agencji CTK, że na konto nieustannie napływają datki. "To dla nas ogromne zaskoczenie. Jesteśmy niezwykle szczęśliwi, a świadczy to, że nasza społeczność nie jest obojętna" – stwierdziła.

Zgromadzone pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc dla sierot, których jest od 10 do 15. "Naprawdę nie znamy precyzyjnej liczby dzieci. To będzie musiała stwierdzić firma pośrednicząca (w zatrudnieniu polskich górników) Alpex, z którą jesteśmy w kontakcie" – powiedziała przewodnicząca Związku i dodała, że zbiórka pieniędzy potrwa miej więcej do połowy stycznia. Darczyńców jest ok. 2 tys., najczęściej wpłacali oni ok. 1 tys. koron (ok. 25 euro). Jedna z wpłat wyniosła 50 tys. koron. Na jednym koncie w czwartek w południe było 2 mln 600 tys. koron.

Na drugi rachunek trafił prawie milion koron. Jak poinformowała przewodnicząca OKD Karolina Preisingerova, cała kwota będzie podzielona między rodziny ofiar katastrofy, niezależnie od liczby dzieci w gospodarstwie domowym. Także na konto tej Fundacji wciąż można wpłacać pieniądze.

Reklama

Tydzień po tragedii w szpitalu uniwersyteckim w Ostrawie pozostają dwaj ranni polscy górnicy, z których jeden ma obszerne oparzenia i jest w stanie krytycznym utrzymywany przez lekarzy w śpiączce farmakologicznej i przygotowywany do operacji. "Dojdzie do niej wkrótce, gdy wybierzemy strategię i stopniowo zaczniemy usuwać fragmenty martwej skóry i będziemy rozpoczynać transplantację" – powiedział agencji CTK ordynator Kliniki Medycyny Rekonstrukcyjnej Ladislav Petrasz. Według ordynatora chory musiał być już operowany w pierwszych godzinach hospitalizacji. Podkreślił, że przy leczeniu pacjenta współpracują traumatolodzy, specjaliści chorób płuc, okuliści i neurolodzy. "Można powiedzieć, że cały szpital jest włączony w leczenie tego pacjenta" – stwierdził Petrasz.

Drugi z górników ma oparzenia na ok. 10 proc. powierzchni ciała. "Jest w stanie stabilnym. Przebywa w standardowym pokoju szpitalnym" - powiedziała PAP rzeczniczka szpitala Nad’a Chattova. Poinformowała, że chory komunikuje się z lekarzami, którzy zajmują się nie tylko oparzeniami, ale także innymi obrażeniami, do których doszło podczas wybuchu.

Chorymi opiekuje się zespół lekarzy specjalistów z Kliniki Oparzeń i Medycyny Rekonstrukcyjnej Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie. Rodziny obu rannych przebywają w szpitalu i na bieżąco dowiadują się o ich stanie.

W kopalni CSM w Stonawie koło Karwiny na zachodzie Czech doszło 20 grudnia do eksplozji metanu i pożaru, w których zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków i jeden Czech. W tydzień po katastrofie wznowiono wydobycie w kopalni. Obszar wypadku odcinają tamy, za którymi panuje bardzo wysokie, grożące wybuchem stężenie gazów. Ryzyko kolejnej eksplozji zmusiło w niedzielę sztab kierujący akcją poszukiwawczą w kopalni do przerwania prób wydobycia na powierzchnię ciał dziewięciu górników pozostających 800 metrów pod ziemią.