Czwartkowa sesja na nowojorskich giełdach upłynęła pod znakiem ogromnej zmienności: zakończyła się solidnymi wzrostami mimo potężnych spadków w ciągu dnia. Do podwyższonej nerwowości przyczyniły się napięcia handlowe między USA a ChRL i perspektywa shutdown.

Dow Jones Industrial na zamknięciu zwyżkował o 1,14 proc., do 23 138,82 pkt. S&P 500 wzrósł o 0,86 proc. i wyniósł 2488,83 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w górę 0,38 proc. do 6579,49 pkt.

Negocjacje ws. prowizorium budżetowego utknęły w martwym punkcie i nie ma widoków na przywrócenie normalnego funkcjonowania rządu USA. Zawieszenie finansowania federalnej administracji to efekt konfliktu wokół muru na granicy z Meksykiem. Prezydent Donald Trump domaga się, by inwestycja była ujęta w prowizorium budżetowym; wielu kongresmenów jest temu przeciwnych. W czwartek republikańscy deputowani do Izby Reprezentantów poinformowali media, że do końca tygodnia nie zaplanowano głosowań w Izbie. Oddala to perspektywę uregulowania tej kwestii.

AP zwraca uwagę, że niepokój inwestorów związany z częściowym zawieszeniem pracy rządu federalnego (shutdown) jest jednym z powodów gwałtownych zawirowań na rynkach. W czwartek, po jednym dniu wzrostów, notowania na Wall Street zaczęły ponownie mocno spadać, chociaż w ostatniej godzinie handlu indeksy odrobiły straty.

Wcześniej agencja Reutera poinformowała, powołując się na trzy źródła, że prezydent Donald Trump rozważa wprowadzenie zakazu używania przez amerykańskie firmy sprzętu produkowanego przez Huawei i ZTE. Ten zakaz pogorszyłby i tak już napięte relacje handlowe między USA a Chinami, które jednak w ostatnim czasie nieco się poprawiły po ustaleniu 90-dniowego moratorium na ewentualne porozumienie między obu krajami.

Reklama

Informacje te wywołały w czwartek masową wyprzedaż na giełdach w Nowym Jorku. Dow Jones zniżkował w pewnym momencie ponad 600 punktów. Akcje firm technologicznych, takich jak Facebook, Amazon, Apple, Netflix i Google Parent File Alphabet, traciły po kilka procent.

Walory przedsiębiorstw wrażliwych na zawirowania w światowym handlu, takich jak Caterpillar, Boeing i Deere, również traciły na wartości.

"Mamy za sobą kolejny dzień jazdy bez trzymanki" - ocenił szef pionu strategii globalnej JP Morgan Chase & Co. David Kelly. "To raczej nie ma związku z fundamentami amerykańskiej gospodarki, które są stabilne. Nic nie usprawiedliwiałoby aż tak gwałtownych wahnięć z ekonomicznego punktu widzenia" - dodał.

Wyjątkowo zmienna sesja w czwartek nastąpiła dzień po tym, jak amerykańskie giełdy zanotowały bardzo silne wzrosty - indeks S&P 500 zyskał w środę 4,96 proc. i był to największy jednodniowy wzrost od marca 2009 roku. Dow Jones Industrial zwyżkował o 4,98 proc., czyli o ponad 1000 punktów, tj. najwięcej w historii w czasie jednej sesji, a Nasdaq Comp. poszedł w górę o 5,84 proc.

"Takie rajdy nie są rzadkością w niespokojnych czasach, doświadczyliśmy podobnych podczas wcześniejszych rynków niedźwiedzia" - powiedział Hussein Sayed, główny strateg rynkowy w FXTM.

Według Stephena H. Dovera, wiceprezesa funduszu inwestycyjnego Franklin Templeton "nadchodzący rok będzie okresem nieco stłumionych wyników na światowych rynkach akcji".

"Stymulacja fiskalna w USA słabnie, a amerykańskim spółkom trudno będzie powtórzyć wzrost zysków z 2018 r. Niemniej jednak, w warunkach wzrostu stóp procentowych i utrzymujących się trudności politycznych, coraz ważniejszym czynnikiem z inwestycyjnego punktu widzenia będzie, oprócz wyceny, także jakość zysków" – ocenił wiceprezes FT.