Proces automatyzacji pracy miał jak dotąd znikomy w globalnej skali wpływ na spadek zatrudnienia – przekonuje Bank Światowy.

Chociaż w ciągu ostatnich dwóch dekad rozwinięte gospodarki zlikwidowały większość miejsc pracy w przemyśle, to wzrost tego samego sektora w Azji Wschodniej z nawiązką zrekompensował tę stratę – wynika z corocznego raportu publikowanego przez finansową instytucję z siedzibą w Waszyngtonie.

- Obawy, że roboty eliminują miejsca pracy nie zostały poparte do tej pory dowodami – powiedział główny ekonomista Banku Światowego Pinelopi Koujianou Goldberg.

Raport World Development 2019 jest ostatnim z serii dokumentów autorstwa uczelni, firm konsultingowych oraz instytucji rządowych poświęconych wpływowi automatyzacji na rynek zatrudnienia. Przeszłe raporty często prognozowały, że rozwój technologii doprowadzi do zmniejszenia liczby miejsc pracy.

Bank Światowy podkreśla, że charakter pracy będzie w przyszłości ewoluował. Podczas gdy technologiczny rozwój będzie wypychał z rynku pracy osoby wykonujące proste, powtarzające się czynności i uderzy w nisko wykwalifikowanych pracowników z krajów rozwiniętych, doprowadzi także do stworzenia innych, bardziej produktywnych i kreatywnych miejsc pracy.

Reklama

- To już czwarta rewolucja przemysłowa, wcześniej było już trzy, ale za każdym razem udało nam się przetrwać, więc nie jest tak, że maszyny całkowicie wyeliminują ludzi. W końcu dostosujemy się – powiedział Koujianou Goldberg.

Chociaż w skali globalnej wpływ automatyzacji na rynek pracy był znikomy, to udział zatrudnienia w przemyśle spadł w ciągu ostatnich dwóch dekad o ponad 10 pkt proc. w krajach takich jak Wielka Brytania, Hiszpania czy Singapur. Większość osób zatrudnionych w tym sektorze przeniosła się do usług. W krajach rozwijających się (np. w Wietnamie) udział przemysłu w całym rynku zatrudnienia wzrósł w latach 1991-2017 z 9 do 25 proc.

>>> Polecamy: Ranking najbogatszych ludzi świata. Kto zyskał, a kto stracił najwięcej w 2018 roku?