Do starć doszło podczas akcji policji, która przybyła, aby zmusić do opuszczenia tego terenu, będącego prywatną własnością palestyńskich rodzin, trzystu Izraelczyków. Zajęli oni ten teren, umieszczając tam m.in. dwie samochodowe przyczepy mieszkalne.

Według komunikatu ogłoszonego przez izraelską policję, spotkała się ona z "gwałtownym oporem ze strony dziesiątków osób, które podpalały opony samochodowe, obrzucając policjantów kamieniami i metalowymi śrubami".

Poszkodowanych przewieziono do szpitali.

Osadnicy ściągnęli 14 grudnia na wzgórze Amona przyczepy mieszkalne, utrzymując, że teren ten kupili legalnie od palestyńskich właścicieli i zamierzają tam pozostać. Jak pisze dziennik "Haarec", uczynili to nielegalnie, bez wymaganych pozwoleń.

Reklama

Obecnie wzgórze Amona i przyległe tereny zostały przez izraelskie władze ogłoszone "terenem wojskowym".

W marcu ub. roku ewakuowani z tego obszaru izraelscy osadnicy zostali przeniesieni do miejscowości Amihai, gdzie powstało pierwsze od 25 lat żydowskie osiedle wzniesione za formalną zgodą rządu palestyńskiego na Zachodnim Brzegu.

Członek izraelskiego parlamentu, skrajny nacjonalista Bezalel Smotrich z partii Żydowski Dom ostro skrytykował w czwartek premiera Benjamina Netanjahu za to, że próbował wszelkimi środkami nie dopuścić do zburzenia beduińskiej wioski Chan al-Ahmar, a jednocześnie podjął energiczne działania, aby usunąć izraelskich nielegalnych osadników ze wzgórza Amona.

Duża część wspólnoty międzynarodowej uważa zakładanie izraelskich osiedli na okupowanych terytoriach Zachodniego Brzegu za nielegalne i za główną przeszkodę w ustanowieniu pokojowych stosunków między Izraelczykami a Palestyńczykami. (PAP)