"Państwo wiecie, że zaczynałem swoją karierę publiczną, jako związkowiec. I tych sympatii, tak się do końca przecież nie wyzbyłem. Natomiast to, co mnie denerwuje; proszę państwa ja odsiedziałem swoje za to, że walczyłem o prawo do legalnego strajku w Polsce, ale nie o prawo oszukiwania, przy pomocy zwolnień lekarskich i uczenia moich wnuków cwaniactwa, przez nauczycieli, którzy sobie idą na zwolnienie, fałszywe zwolnienie lekarskie. Tu jest granica mojej tolerancji" - powiedział na środowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Kropiwnicki.

Jak dodał, nie ukrywa, że to powoduje, iż jest "głęboko sfrustrowany tą sytuacją".

"Policja, pracownicy sądów, pracownicy prokuratury - niedopuszczalne, żeby w tych zawodach - i jeszcze do tego nauczyciele oraz ci lekarze, którzy takie świadectwa wystawiają - żeby uczestniczyli w procesie demoralizacji - powiem górnolotnie - naszego narodu. A w szczególności można powiedzieć demoralizacji moich wnuków. Zdecydowanie mi się to nie podoba" - powiedział.