Rząd Węgier nie ma w swym porządku dnia zmiany nowelizacji kodeksu pracy – powiedział w czwartek premier Viktor Orban na konferencji prasowej w Budapeszcie, nawiązując do ustawy, przeciwko której protestowano w Budapeszcie i innych miastach.

Dodał, że rząd jeszcze poczeka z wprowadzeniem euro.

„Tę ustawę dopiero przyjęliśmy, przeprowadziliśmy debaty i żadnej zmiany nie ma w porządku dnia” – powiedział Orban, pytany o nowelizację, która zwiększyła górny limit godzin nadliczbowych z 250 do 400 rocznie i wydłużyła okres ich rozliczenia – w postaci dni wolnych lub wynagrodzenia pieniężnego – z roku do 3 lat.

Odnosząc się do doniesień, że niektóre sklepy sieciowe, m.in. Spar, nie zamierzają korzystać z możliwości zwiększenia rocznej liczby nadgodzin do 400, Orban powiedział: „To dobra ustawa. Nikogo do niczego nie zobowiązuje. Korzysta z niej ten, kto chce”.

Ocenił też, że pracownicy są na Węgrzech wystarczająco silni, by wyegzekwować, że należne im wynagrodzenie będzie wypłacane w następnym miesiącu po wykonaniu pracy.

Reklama

Orban wyraził przekonanie, że w dłuższej perspektywie Węgry będą miały prawie pełne zatrudnienie. Ocenił przy tym, że niedostatek rąk do pracy „jest raczej dobry niż zły”, bo gdy nie ma zbyt wielu rąk do pracy, pracownicy dostają lepsze warunki i mogą domagać się wyższych płac.

Jak dodał, nowelizacja kodeksu pracy nie miała związku z niedostatkiem siły roboczej; chodziło o to, że wiele małych i średnich przedsiębiorstw doświadczało trudności z tego powodu, że musiały szukać furtek, umożliwiających zatrudnienie pracowników w godzinach nadliczbowych.

„To posunięcie daje ludziom wolność” – oznajmił.

Od uchwalenia przez parlament 12 grudnia nowelizacji kodeksu pracy na Węgrzech doszło do serii protestów. Jej wycofanie jest jednym z postulatów związkowców do premiera. Przewodniczący Węgierskiej Federacji Związków Zawodowych (MASZSZ) Laszlo Kordas powiedział we wtorek, że rząd ma pięć dni na powołanie delegacji negocjacyjnej w celu wysłuchania postulatów związkowców, a jeśli to nie nastąpi, związkowcy przystąpią do organizowania ogólnokrajowego strajku.

Odnośnie wprowadzenia euro, Orban powiedział, że nie widzi obecnie jasno przyszłości strefy euro i dlatego Węgry poczekają z wprowadzeniem wspólnej waluty.