„Powinno być centrum emisyjne, utworzone na równych warunkach. Jeśli przytaczany jest przykład UE, to dobrze, na zasadach UE. Żeby były równe warunki i jednakowe podejście” – mówił Łukaszenka na spotkaniu z obecnym i poprzednimi ministrami spraw zagranicznych Białorusi. Spotkanie, relacjonowane przez agencję BiełTA, odbyło się z okazji 100-lecia białoruskiej dyplomacji.

Łukaszenka odniósł się do możliwych scenariuszy pogłębienia integracji z Rosją w ramach państwa związkowego, na którą nalega Moskwa.

„Związek – proszę bardzo. Zjednoczenie – proszę, tylko o tym powinni decydować ludzie, a nie my. My nie odrzucamy żadnej z tez. Jeśli ktoś zaczyna mówić o zjednoczeniu, to od razu prosto z mostu: wprowadźmy wspólną walutę” – mówił Łukaszenka.

„Chcecie unifikacji polityki podatkowej, celnej? Zgoda. Też mówiłem o tym poprzednio – ale powinno się to wprowadzić w oparciu o najlepsze tradycje i warunki, czerpiąc z tego, co najlepsze u Białorusinów i Rosjan. A nie na zasadzie: my jesteśmy duzi, wy mali, dlatego zrobimy tak, jak jest u nas” – wyjaśniał białoruski lider.

Reklama

Łukaszenka skomentował również „ataki” na Białoruś w rosyjskich mediach. „Nie jest to dla mnie zrozumiałe, chyba będę musiał zadać to pytanie rosyjskiemu kierownictwu. Niepokoi to, że ktoś próbuje nas skłócić. Czyżby w Rosji komuś brakowało Ukrainy?” – zapytał.

Zapewniał, że jego rodaków nie da się skłócić z Rosjanami, a reakcja Białorusi powinna być „spokojna i ukierunkowana”.

„Powinniśmy bronić swojej suwerenności i niepodległości” – podkreślał prezydent. „Nie jesteśmy przeciw Rosjanom, Polakom czy Litwinom. Chcemy być w każdym sojuszu, ale mieszkać w swoim własnym mieszkaniu. My to mieszkanie mamy” – oświadczył.

Według Łukaszenki obecna sytuacja w relacjach z Rosją nie jest „krytyczna”, jednak pewne kręgi próbują im zaszkodzić. „Ludzie we władzach (w Rosji), którzy już dawno pracują, zajęli określone stanowisko i naciskają nawet na własnego prezydenta Putina” – ocenił.

Zdaniem Łukaszenki nie ma podstaw, by zmieniać kierunki polityki zagranicznej prowadzonej przez Białoruś.

Na konferencji prasowej w środę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział, że „na razie” nie da się stworzyć wspólnej konstytucji, sądów i parlamentu Rosji i Białorusi, co przewiduje umowa o powstaniu państwa związkowego z 1999 r.

W ostatnich tygodniach Rosjanie bardziej zdecydowanie niż wcześniej domagają się od Mińska realizacji postanowień tej umowy, która zakłada bardzo daleko posuniętą integrację, jednak nie została nigdy w pełni zrealizowana. Od kontynuowania procesów integracyjnych Moskwa uzależnia dalszą pomoc gospodarczą dla Mińska, co na Białorusi jest odbierane jako „ultimatum”. Część ekspertów mówi o groźbie „wchłonięcia” zachodniego sąsiada przez Rosję.

Ławrow doprecyzował, że w czasie ostatnich rozmów prezydentów obu krajów Rosja mówiła o tych zapisach umowy związkowej, które „dotyczą bardzo konkretnych i praktycznych spraw w sferze gospodarki i handlu”.

„Chodzi o przewidziane przez tę umowę działania na rzecz utworzenia wspólnej jednostki pieniężnej, wspólnej polityki kredytowo-pieniężnej, polityki podatkowej. Te sprawy są bezpośrednio związane z relacjami gospodarczymi w ramach państwa związkowego” – powiedział Ławrow.

Z Mińska Justyna Prus

>>> Polecamy: Były prawnik Trumpa przyznaje: Zapłaciłem za zmanipulowanie sondaży