Trzech studentów i dwóch świeżych absolwentów Uniwersytetu Pekińskiego oraz jeden student Uniwersytetu Ludowego w Pekinie zaginęli i nie ma z nimi kontaktu od ponad 24 godzin – wynika z cytowanego przez Reutera wpisu internetowego opublikowanego we wtorek wieczorem przez grupę wspierającą ruch pracowniczy.

W prowincji Guangdong na południu kraju dwóch aktywistów zaginęło, a trzech innych zostało zatrzymanych pod zarzutem „zakłócania porządku publicznego” lub „wszczynania kłótni” - poinformował Geoff Crothall z działającej w Hongkongu grupy obrony praw robotniczych China Labour Bulletin.

Nie jest jasne, czy najnowsze zatrzymania w Pekinie i w prowincji Guangdong są ze sobą związane. Ministerstwo bezpieczeństwa publicznego nie odpowiedziało na prośbę o komentarz, a rzeczniczka Uniwersytetu Pekińskiego odmówiła komentarza.

Ruch praw pracowniczych zaktywizował się latem ubiegłego roku, gdy firma Jasic International z miasta Huizhou na południu Chin zwolniła część robotników za próbę utworzenia związku zawodowego. Wyrzuceni z pracy zorganizowali wielodniowe protesty, w czym wspierali ich działacze i studenci.

Reklama

W reakcji na protesty chińskie władze zatrzymały wiele osób: najpierw organizatorów wystąpień, następnie aktywistów studenckich, a później sympatyków ruchu pracowniczego na kampusach najlepszych krajowych uczelni wyższych.

Według źródeł brytyjskiej agencji w przeszłości chińska policja zwalniała większość studenckich działaczy po kilku godzinach, ale niektórzy zatrzymani wciąż nie zostali wypuszczeni. Na przykład ze studentem Uniwersytetu Pekińskiego Zhan Zhenzhenem nie ma kontaktu od początku stycznia; zniknął wkrótce po wydaleniu z uczelni za udział w „nieautoryzowanych wydarzeniach”.

Rządząca Komunistyczna Partia Chin (KPCh) oficjalnie uznaje marksizm za jedną ze swoich podstaw ideologicznych, ale podejrzliwie patrzy na wszelkie formy oddolnych organizacji społecznych, które mogą się wymknąć spod jej kontroli, szczególnie takie, które mogłyby doprowadzić do masowych protestów.(PAP)