Gazeta przywołuje opublikowany w środę raport francuskiego think-tanku Institut des Politiques Publiques, z którego wynika, że w wskutek zmian wprowadzonych z początkiem 2019 r. zwiększy się dochód rozporządzalny większości grup dochodowych, ale w bardzo nierównomierny sposób. Osoby będące w grupie 10 proc. najsłabiej zarabiających oraz większość z 20 proc. najlepiej zarabiających na zmianach nie zyskują praktycznie nic, bądź nawet lekko stracą, w przypadku osób znajdujących się lekko poniżej mediany dochodów wzrost dochodu rozporządzalnego wynosi od 1 do 1,7 proc., ale ci, którzy stanowią 1 proc. najlepiej zarabiających zyskują 2,3 proc.

Fakt, że na reformach najmocniej zyskują najbogatsi jeszcze lepiej pokazują efekty zmian podatkowych, wprowadzonych w 2018 r. W przypadku 150 tys. gospodarstw domowych z największymi dochodami ich dochód rozporządzalny wzrósł dzięki nim o 7,9 proc., zaś najlepiej zarabiające 30 tys. gospodarstw domowych zyskało średnio aż 17,5 proc.

"Te liczby wzmocnią percepcję, że francuski prezydent faworyzuje bogatych i zapewne wzmogą się wezwania, by przywrócił bądź wprowadził podatek od bogactwa, który zniósł krótko po objęciu urzędu. Chociaż system podatkowy jest w agendzie trwającej +debaty narodowej+, której celem jest obniżenie napięć społecznych, Macron postawił sprawę jasno, że przywrócenie podatku od bogactwa nie wchodzi w grę, co jest punktem spornym z protestującymi" - ocenia "Financial Times".

Dziennik dodaje, że celem pospiesznie wprowadzone pod koniec zeszłego roku zmian było wyrównanie tych dysproporcji poprzez poprawę sytuacji tych grup dochodowych, z których wywodzą się członkowie ruchu "żółtych kamizelek".

Reklama

>>> Czytaj też: Lista „żółtych kamizelek” w wyborach do PE to woda na młyn partii Macrona