W niektórych domach wprowadza się zakaz mówienia o polityce. Przestajemy ze sobą rozmawiać, nie możemy współpracować, już się nawet nie lubimy. Korzystają na tym tylko politycy - mówi w rozmowie z DGP Władysław Kosiniak-Kamysz.
Był pan na pogrzebie Pawła Adamowicza?
Tak.
Ojciec Ludwik Wiśniewski mówił o ludziach siejących nienawiść, którzy powinni zniknąć z różnych miejsc, m.in. z polityki. Poczuł się pan adresatem tych uwag?
To było do nas wszystkich, którzy są obecni w życiu publicznym. Nie tylko do polityków, lecz także do ludzi mediów, Kościoła, autorytetów. Jeżeli ktoś twierdzi, że to na pewno nie do niego, to może właśnie te słowa są kierowane pod jego adresem.
Reklama
Ma pan poczucie, że w tej sprawie ma pan coś szczególnego do wyznania?
Ja lubię ludzi: z PO, z PiS, z Nowoczesnej, z SLD. Szukam tego, co łączy, ale nie jestem idealny. Pewnie były sytuacje, kiedy mogłem wykazać się większą cierpliwością, schować emocje do kieszeni. Choć staram się mówić spokojnym językiem. Zmieni się coś naprawdę, jeśli refleksja pojawi się u wszystkich.
Grzegorz Schetyna, pytany o słowa ojca Ludwika, wskazał na obóz rządzący jako jedynego w zasadzie ich adresata.
Nie będę ingerował w sumienie innych polityków. Nie jestem od pouczania.
Ale takie podejście jak Schetyny jest zapowiedzią politycznej strategii opozycji. Będzie oparta na nieustannym rozliczaniu PiS: z nienawiści, z odpowiedzialności za zabójstwo prezydenta Gdańska.
Nie całej opozycji. PSL nie da się do tego chóru zapisać.
„Adamowicza zabiła atmosfera. Winna jest telewizja publiczna, obóz rządowy” – jak się pan odniesie do takiej tezy?
Od kontekstu politycznego w tej sprawie nie da się uciec. Chciałbym, aby ustalenie prawdy nie opierało się na fake newsach. Niech to wyjaśni rzetelne śledztwo. Dlatego złożyliśmy wniosek o informację rządu w parlamencie.
Co to znaczy „kontekst polityczny”?
Człowiek, który zabił prezydenta, krzyczał o jednej z partii politycznych.
Wymieniał partię polityczną jako odpowiedzialną za jego osobiste nieszczęścia. Nie sądzi pan, że gdyby został skazany za rządów PiS, mściłby się na politykach tego ugrupowania?
Nie wiemy tego. Pierwsze pytanie dotyczy poczytalności sprawcy. Potem będzie czas na odpowiedź na pozostałe pytania. Inaczej łatwo wpaść w ślepą uliczkę wyroków przedwczesnych.