"Zadeklarowaliśmy, że jeśli nasze wysiłki będą pożądane, to jesteśmy do nich gotowi" - poinformował dyplomata. Powołał się na wypowiedź szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, który mówił w czwartek w Algierii, że Rosja jest gotowa do współpracy z siłami politycznymi przejawiającymi "odpowiedzialne podejście".

Szczetynin wyjaśnił zarazem, że Rosja nie kontaktowała się i nie planuje kontaktów z Juanem Guaido, który ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli. Guaido jest przewodniczącym kontrolowanego przez opozycję wenezuelskiego parlamentu.

Dyplomata powiedział także, iż to nie Rosja porusza kwestię interwencji zewnętrznej w Wenezueli, natomiast zarzucił takie sugestie przedstawicielom władz USA. "Uważamy, że w tym wypadku najważniejsze jest to, aby nie dopuścić do żadnych oddziaływań z zewnątrz, tym bardziej - militarnych" - oświadczył.

O wydarzeniach w Wenezueli mówił też w piątek wicepremier Rosji Jurij Borisow, który w rządzie odpowiada za dziedzinę przemysłu obronnego. Borisow wyraził nadzieję, że współpraca wojskowo-techniczna między Moskwą i Caracas będzie trwać nadal, ale przyznał, że sytuacja w Wenezueli może odbić się na tych planach. Zauważył, że oba kraje łączy "dość szeroki zakres kwestii", jeśli chodzi o współpracę wojskowo-techniczną, np. Rosja przekazał Wenezueli samoloty wojskowe i rozpoczęła budowę zakładów karabinów AK-47 ("kałasznikow") oraz centrum serwisowego śmigłowców.

Reklama

W środę na ulice wielu wenezuelskich miast wyszli demonstranci, żądając ustąpienia socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro i jego rządu. Przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, a niedługo później fakt ten uznały Stany Zjednoczone i w ślad za nimi kilkanaście innych państw zachodniej półkuli. W odpowiedzi Maduro zerwał stosunki dyplomatyczne z USA. Władze Rosji zadeklarowały w czwartek, iż uznają Maduro za prawowitego prezydenta Wenezueli.

>>> Czytaj też: Stawianie na Maduro może drogo kosztować Kreml. "Wenezuela może oddać długi Chinom, ale nie Rosji"