W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - poinformował we wtorek mecenas Jacek Dubois. Jego zdaniem, doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł.

"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.

Pełnomocnik Austriaka mecenas Jacek Dubois przekazał dziennikarzom, że w ubiegły piątek zostało w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego.

"Zawiadomienie dotyczy faktu, że nasz klient - obywatel Austrii - w 2017 r. został poproszony o przyjęcie zlecenia. Zlecenie było wykonywane ponad rok. Zlecenie było złożone osobiście przez osobę, której dotyczy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (J. Kaczyński - PAP). Nasz klient uważa, że został wprowadzony w błąd. Do dzisiejszego dnia nie dostał zapłaty w kwocie kilku mln zł" - podkreślił Dubois.

Jak mówił, austriacki biznesmen domagał się zapłaty za wykonaną pracę. "W związku z tym został poproszony o wystawienie faktury na podmiot, który mu wskazano. Jak wystawił fakturę, okazało się, że ten podmiot nie może zapłacić, bo nie ma środków. Natomiast podmiot, dla którego faktycznie pracował nie ma dokumentów, bo zostały wystawione na inny podmiot" - wyjaśnił Dubois.

Reklama

Zdaniem mecenasa, Birgfellner "został świadomie poproszony o wystawienie takich dokumentów, które uniemożliwiały mu wyegzekwowanie należnych mu pieniędzy".

W jego ocenie "doszło do wyczerpania znamienia czynu zwartego Kodeksie karnym, czyli oszustwa". Dubois zwrócił przy tym uwagę, że to Jarosław Kaczyński był osobą, która "poprosiła o wykonanie zlecenia, która zaakceptowała cenę, która uczestniczyła w wielu spotkaniach, która dokonywała odbioru i na bieżąco wydawała wszystkie polecenia związane z realizacją inwestycji".

Dubois podkreślił, że zawiadomienie zostało oparte na licznych dokumentach potwierdzających fakt wykonywania przez Birgfellnera przez ponad rok zlecenia dotyczącego budowy wieżowców. Dodał, że stenogram z rozmowy Kaczyńskiego z biznesmenem nie został dołączony do zawiadomienia.

Na pytanie, jakie działania wykonywał Austriak w ramach zlecenia, odparł, że "nadzorował wszelkie działania związane z wykonywaniem budowy wieżowca". "To było dużo działań dotyczących założenia spółek celowych i koncepcji architektonicznej, wyceny, całej struktury prowadzenia inwestycji, uzyskania kredytowania" - dodał Dubois.

Jak podała "GW", Birgfellner był od 2017 r. zaangażowany w projekt budowy dwóch 190-metrowych wieżowców (łącznie w sprawie projektu spotykał się od maja 2017 roku 16 razy). Całkowite wynagrodzenie Austriaka, po wybudowaniu "dwóch wież", miało wynosić 3 proc. wartości inwestycji, czyli ok. 9 mln euro (ok. 39 mln zł). Srebrna nie dostała jednak od władz Warszawy ani pozwolenia na budowę, ani tzw. wuzetki, czyli warunków zabudowy. Nie przeniosła również praw użytkowania działki pod budowę na firmę Nuneaton (spółka powołana do realizacji projektu, jej prezesem został Birgfellner).

Po wstrzymaniu inwestycji przez Kaczyńskiego, zarząd spółki odmówił Birgfellnerowi zapłaty za jego pracę, choć - jak podała "GW" - Austriak wykonał już część prac przygotowawczych: projekt architektoniczny, strategię realizacji, wycenę nieruchomości, prowadził negocjacje z wykonawcami poszczególnych etapów, zatrudnił pracowników, architektów.

W nagranej rozmowie Birgfellner przekonuje Jarosława Kaczyńskiego, że "nie jest oszustem" i przedstawia dokumenty potwierdzające wykonane przez niego prace. Prezes PiS potwierdza, że plan inwestycji został wstrzymany. "Wszystko wiem, przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to wszystko było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało, znaczy, jaka firma za to bierze" - mówił Kaczyński cytowany przez "Wyborczą".

Według "GW" prezes PiS proponuje też Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. "Według mnie to najprostsza droga, żeby tę sprawę załatwić. Ja wtedy będę mógł być może jakoś w tej sytuacji przekonać zarząd do tego, żeby poszli na ugodę (...). Jeżeli chodzi o mnie, to spokojnie mogę zeznać przed sądem, że tak, to było robione dla spółki Srebrna" - mówi prezes PiS.

Kaczyński odnosi się też w rozmowie do działań władz stolicy, które nie chcą wydać odpowiednich dokumentów umożliwiających budowę wieżowców. "Tamci nielegalnie nam to uniemożliwiają. I w związku z tym nie mamy innego wyjścia, jak to załatwić, ponieważ jesteśmy uczciwi i chcemy załatwić sprawy finansowe" - podkreśla prezes PiS, nakłaniając Austriaka do złożenia pozwu przeciw Srebrnej. Kaczyński informuje też, że sam rozważa wystąpienie z pozwem przeciw stołecznemu ratuszowi i politykom PO, którzy "odgrażali się, że nigdy nie pozwolą" na budowę.

Odnosząc się do ujawnionych przez "GW" informacji rzeczniczka PiS Beata Mazurek mówiła we wtorek, że tekst, "który miał uderzyć w PiS, okazał się niewypałem". "Nie ma w nim cienia dowodu na jakiekolwiek bezprawne działania polityków PiS. Jarosław Kaczyński w opisanej rozmowie ujawnia brutalną prawdę o Warszawie zarządzanej przez polityków PO. Warszawską rzeczywistość, w której - czy to osoba, czy firma - jeśli nie ma związków z ratuszem, nie może liczyć na wydanie decyzji w sprawie zgody na inwestycje" - oświadczyła.

Również premier Mateusz Morawiecki ocenił, że w ujawnionej rozmowie prezesa PiS nie ma cienia dowodów na niewłaściwe zachowania polityków PiS, jest potwierdzenie uczciwości, wiarygodności i rzetelności działania.

>>> Czytaj też: Taśmy Kaczyńskiego. Bank Pekao wydał oświadczenie