"Wenezuelczycy, siła jest w jedności" – podkreśla w czwartek na łamach "NYT" Juan Guaido, który jako przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Wenezueli ogłosił się tymczasowym prezydentem, uznając prezydenturę Nicolasa Maduro za nielegalną.

„By położyć kres reżimowi Maduro przy minimum rozlewu krwi, potrzebujemy wsparcia prodemokratycznych rządów, instytucji i osób indywidualnych na całym świecie” – napisał Guaido. Przedstawił krótki rys walki o demokrację w Wenezueli i podkreślił: „Znowu stajemy w obliczu wyzwania, jakim jest przywrócenie naszej demokracji i odbudowa kraju, tym razem w warunkach kryzysu humanitarnego i nielegalnego trzymania się prezydentury przez Nicolasa Maduro”.

Guaido opisał dramatyczną sytuację swojego kraju, wskazując na braki lekarstw i żywności, załamanie się służby zdrowia, rosnącą liczbę niedożywionych dzieci, powrót chorób, które w przeszłości zwalczono. Podkreślił, że Wenezuela ma najwyższy na świecie wskaźnik samobójstw, zwrócił uwagę na brutalne rozprawianie się rządu z demonstrantami. „Ta tragedia spowodowała największy exodus w historii Ameryki Łacińskiej” – napisał, wskazując, że trzy miliony Wenezuelczyków mieszkają obecnie poza krajem.

Nawiązując do swego objęcia tymczasowej prezydentury Guaido podkreślił, że reelekcja Maduro 20 maja 2018 roku była nielegalna i powołał się na konstytucję, która stanowi, że jeśli na początku nowej kadencji nie ma pochodzącego z wyboru szefa państwa, władza przechodzi w ręce przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego do czasu wolnych, uczciwych wyborów.

Guaido opisał następnie swoją drogę do polityki. Podkreślił m.in., że kiedy stało się jasne, że pod rządami prezydenta Hugo Chaveza kraj zmierza ku totalitaryzmowi, przyłączył się do ruchu studenckiego, który odegrał istotną rolę w doprowadzeniu do porażki tego przywódcy w referendum z 2007 roku. W tym referendum Chavez chciał ogromnie poszerzyć swoje uprawnienia.

Reklama

„To samo pokolenie braci i sióstr z czasów mojego ruchu studenckiego stoi przy mnie dzisiaj, kiedy Wenezuelczycy z całego spektrum politycznego łączą się w wysiłkach na rzecz przywrócenia demokracji. Mamy obowiązek przywrócić normalność, aby budować nowoczesny i prosperujący kraj, o którym wszyscy marzymy” – napisał Guaido, dodając: „ale najpierw musimy odzyskać wolność”.

Zaakcentował, że pod rządami Maduro, któremu zarzucił uzurpowanie sobie władzy, „co najmniej 240 Wenezuelczyków zostało zamordowanych podczas marszów” i że w Wenezueli jest 600 więźniów politycznych.

Przedstawił następnie reakcję opozycji, wskazując na rolę Zgromadzenia Narodowego jako „ostatniego bastionu demokracji”, konsolidację poparcia społeczności międzynarodowej, zwłaszcza Grupy z Limy, Organizacji Państw Amerykańskich, Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

Grupa z Limy składa się z 14 krajów Ameryki Łacińskiej, które są sygnatariuszami deklaracji z sierpnia 2017 roku zawierającej wszechstronną krytykę rządu Nicolasa Maduro. Grupa została powołana w celu znalezienia rozwiązania kryzysu w Wenezueli. Należą do niej: Argentyna, Brazylia, Chile, Gwatemala, Honduras, Kanada, Kolumbia, Kostaryka, Meksyk, Panama, Paragwaj, Peru, Gujana i Saint Lucia.

Guaido podkreślił, że już ponad 50 krajów uznało go za tymczasowego prezydenta, bądź Zgromadzenie Narodowe jako prawowitą władzę w Wenezueli. Poinformował, że zwrócił się do ONZ i organizacji pomocowych o wsparcie w łagodzeniu kryzysu humanitarnego w Wenezueli. „Rozpocząłem proces mianowania ambasadorów oraz lokalizowania i odzyskiwania narodowych aktywów za granicą” – dodał.

Poinformował również o „tajnych rozmowach” z żołnierzami i funkcjonariuszami sił bezpieczeństwa, podkreślając, że zaoferowano amnestię „wszystkim, którzy nie zostaną uznani za winnych zbrodni przeciwko ludzkości”. Zaznaczył, że wycofanie przez wojsko poparcia dla Maduro ma żywotne znaczenie dla umożliwienia zmiany rządu. Podkreślił, że Maduro nie ma już poparcia narodu.

„Nasza siła i ratunek dla całej Wenezueli leżą w jedności” – zakończył Juan Guaido.

>>> Czytaj też: Trump o Wenezueli: "Rozpoczęła się walka o wolność"