Brak zgody KE na połączenie Siemensa i Alstomu jest nie tylko efektem niezrozumienia przez Brukselę, czym jest światowy rynek, jak przekonuje francuski rząd, ale także efektem szeregu błędów, które popełniły same firmy - pisze w czwartek "Financial Times".

W środę unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager ogłosiła decyzję o zablokowaniu fuzji francuskiego Alstomu i kolejowego oddziału niemieckiego Siemensa, argumentując, że ograniczy to konkurencję na rynku. Celem mocno wspieranego przez rządy w Paryżu i Berlinie połączenia miało być stworzenie firmy - jak to określono, "europejskiego championa" - mogącej konkurować z największym na świecie producentem taboru kolejowego, chińskim CRRC.

"Jeśli jest jedna rzecz, której żałuję, byłoby to użycie zwrotu +europejski champion+. Nie wiedziałem, że wywoła on tak negatywną reakcję Komisji. Stworzył on wrażenie w niej, że będzie tylko jeden gracz, a nie, że chodzi o konsolidację rozproszonego rynku" - powiedział cytowany przez "FT" prezes Alstomu, Henri Poupart-Lafarge. Zwrotu "europejski champion" po raz pierwszy w odniesieniu do niedoszłej firmy użył szef Siemensa Joe Kaeser, gdy w 2017 roku ogłaszał plan fuzji.

Jak zwraca uwagę "FT", Vestager podkreślała, że fuzja mogła uzyskać aprobatę, gdyby obie firmy zdecydowały się na zasugerowane przez nią kroki, np. sprzedaż części aktywów, ale te propozycje zostały odrzucone.

"FT" ujawnia, że do braku zgody na połączenie firm przyczyniło się też szereg innych czynników, w tym ich odmienne kultury korporacyjne i fatalnie prowadzony przez nie lobbying w tej sprawie. Choć obie firmy miały w Brukseli całe zastępy doświadczonych doradców, to według unijnych urzędników, "nie mogły rozegrać sprawy gorzej". Jeden z nich porównał ją nawet z podręcznikowym przykładem tego, jak nie załatwiać interesów w Brukseli, za jaki uchodzi zachowanie Jacka Welcha, ówczesnego szefa General Motors, który w 2001 roku próbując przekonać KE do zgody na przejęcie Honeywell przyszedł do jej siedziby w kowbojskich butach i uderzał pięścią w stół.

Reklama

Teraz prezes Siemensa prowadził lobbying głównie na Twitterze, publicznie zarzucając Vestager "absolutną naiwność", a jak ujawniają dwa źródła, Kaeser podczas całego procesu starania się o zgodę nie spotkał się z unijną komisarz ani nawet nie rozmawiał z nią telefonicznie i cały ciężar negocjacji zrzucił na jednego z członków zarządu Rolanda Buscha. "FT" cytuje wypowiedź austriackiego komisarza ds. polityki sąsiedztwa i rozszerzenia Johannesa Hahna, który w pewnym momencie powiedział: "Jeśli Siemens robi pociągi w taki sposób, jak prowadzi lobbying, to więcej do nich nie wsiądę".

"FT" zwraca też uwagę, że konkurencja między Siemensem i Alstomem zaowocowała dobrymi wynikami finansowymi obu firm w ostatnich 18 miesiącach, przez co ich chęć fuzji trochę się zmniejszyła. Gazeta ujawnia także, że Siemens równolegle do negocjacji z Alstomem prowadził rozmowy o fuzji z kanadyjskim Bombardierem i wobec obu stron używał tego jako środka nacisku. A o tym, że ostatecznie stanęło na Alstomie po części miała przesądzić obawa przed tym, że Paryż mógłby próbować zablokować fuzję z Bombardierem.

>>> Polecamy: Czy Niemcy zachowają status potęgi przemysłowej? Berlin zaczyna działać i ogłasza specjalną strategię