Ukraiński sektor kosmiczny już dawno uzależnił od siebie programy międzyplanetarne tak Wschodu, jak i Zachodu, i z powodzeniem zajmuje kolejne nisze.

Amerykańska agencja kosmiczna NASA opublikowała pod koniec listopada 2018 r. listę firm, które mają dostarczać aparaturę badawczą na powierzchnię Księżyca w ramach programu Commercial Lunar Payload Services. Do podziału będą miały 2,6 mld dolarów. Wśród wybranych znalazła się FireflyAerospace – w zeszłym roku wykupiona przez ukraińskiego biznesmena. Firefly przygotowuje się do budowy rakiety nośnej i lądownika księżycowego – pierwsze próby mają się odbyć w przyszłym roku, kiedy konstruktorzy ukraińscy uzyskają dostęp do amerykańskiego kosmodromu. Choć główne biuro firmy znajduje się w Teksasie, to cała baza naukowo-badawcza i centrum doświadczalno-konstruktorskie zlokalizowane są na Ukrainie.

Niemal równocześnie rosyjski konkurent NASA — koncern Roskosmos – opublikował sprawozdanie z działalności za 2017 r. Zamiast planowanego na 24,5 proc. udziału w światowym eksporcie branży kosmicznej, Rosjanom udało się osiągnąć zaledwie jedną trzecią planu — 8,5 proc. Jak przyznają, przyczynami spadku zdolności konkurencyjnej rosyjskiej techniki kosmicznej na rynku światowym są m.in. kłopoty spowodowane ograniczeniem dostaw podzespołów z Ukrainy.

Zaplanowane na 2017 r. dwa loty z kosmodromu w Pliesiecku rakiety Rokot z blokiem startowym ukraińskiej produkcji Briz, które miały wynieść na orbitę satelity: rosyjskiego Goniec M i Sentinel 3B Europejskiej Agencji Kosmicznej, trzeba było przełożyć „w związku z niedostarczeniem podzespołów bloku rakietowego Briz KM przez wykonawców ukraińskich”. Z kolei zleceniodawca wystrzelenia na orbitę satelity Inmarsat ES – wobec problemów z brakiem ukraińskich podzespołów – zrezygnował z zamówienia, wybierając francuską rakietę Ariane.

Piwdenmasz i jego satelity

Reklama

Te dwa doniesienia z przeciwległych krańców globu pokazują znaczenie, jakie mają dla światowego przemysłu kosmicznego specjaliści ukraińscy znad Dniepru. Tymczasem podbój kosmosu kojarzy się, niesłusznie, niemal wyłącznie z dwoma krajami: USA i Rosją. Polska oddała Rosjanom ojca kosmonautyki Konstantego Ciołkowskiego pochodzącego z polskiego rodu szlacheckiego, Ukraina Siergieja Koroliowa, urodzonego w Żytomierzu w rodzinie białorusko-ukraińskiej głównego konstruktora sowieckich rakiet kosmicznych. Podobnie mają się sprawy z dawniej sowieckim, a teraz rosyjskim, przemysłem kosmiczno-rakietowym, który w znacznej części opierał się i pozostaje do dziś zależny od Ukrainy. Główny ośrodek przemysłu kosmicznego także ma polsko-ukraińskie korzenie. W 1585 r. król Stefan Batory podarował Kozakom osadę Samar na lewym brzegu Dniepru, pół wieku później naprzeciwko niej na prawym brzegu rzeki stanęła ostatnia reduta Rzeczypospolitej – twierdza Kudak. Z czasem na tym miejscu wyrósł milionowy Dniepr [do 2016 r. miasto nosiło nazwę Dniepropietrowsk – red.], siedziba głównych przedsiębiorstw branży kosmicznej naszego wschodniego sąsiada.

W sektorze kosmicznym Ukrainy działają dziś 24 firmy, z których największe to dnieprowskie zakłady Piwdenmasz zajmujące się budową rakiet, satelitów i ich podzespołów i związane z nimi kooperacją Konstruktorskie Biuro Piwdenne – wyspecjalizowane w projektowaniu techniki kosmicznej.

Od 1991 r. Piwdenmasz wyprodukował 140 bloków rakietowych, które wyniosły na orbitę okołoziemską 370 satelitów z 25 państw. W kooperacji ukraińsko-rosyjskiej i współpracy z rosyjskim ministerstwem obrony Piwdenmasz i KB Piwdenne stworzyły w latach 1992 – 2003 na bazie likwidowanych sowieckich strategicznych rakiet balistycznych program Dniepr przeznaczony do wynoszenia na orbitę satelitów. Wystrzeliwane z kosmodromów Bajkonur w Kazachstanie i Jasnyj w Rosji rakiety Dniepr powstają, o czym mało kto wie, w zakładach ukraińskich.

Piwdenmasz od 2008 r. współpracuje z amerykańską Orbital ATK Inc. w ramach programu budowy rakiety nośnej Antares, obsługującej dostawy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Firma ukraińska dostarczyła do tej pory 14 głównych bloków pierwszego stopnia i przygotowuje się do przedłużenia kontraktu do 2025 r. i budowy kolejnych 12 bloków.

Współpraca z USA może się jeszcze zacieśnić w związku z obowiązującymi od 2014 r. sankcjami wobec Rosji. Amerykanie planują zrezygnować z wykorzystywanych dotychczas silników rakietowych RD-180 wykorzystywanych przez rakiety Atlas 5. Piwdenmasz wystartował w 2015 r. w ogłoszonym przez USA konkursie na opracowanie budowy zamienników dla rosyjskich silników, zgłaszając do niego ukraiński RD-815. Trwają rozmowy o współpracy w tym zakresie.

Jednak nie wszystko wygląda tak różowo – kilka lat temu Piwdenmasz stawiał na współpracę z Zachodem. Planowano mocne wejście na rynki USA i UE. Zawarto kontrakty z Indiami i Koreą Południową. Zaczęto też działalność w sektorze energetycznym — planowano budowę elektrowni wiatrowych i elementów dla elektrowni słonecznych, co miało dać firmie 500 mln euro rocznie.

Niestety, w 2011 r. zaczęły się problemy. Przychody zakładów pomiędzy 2011 r. a 2014 r. zmniejszyły się z 1,9 mld hrywien do zaledwie 450 mln hrywien, w ekwiwalencie dolarowym spadek był jeszcze drastyczniejszy: z 237 mln dolarów do ok. 30 mln dolarów.

Jak informowała ukraińska agencja kosmiczna Ukrkosmos, po pierwszym półroczu zeszłego roku ukraiński sektor kosmiczny odnotował wzrost o 12,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2017 r. – rozwijał się zatem kilkakrotnie szybciej niż cała ukraińska gospodarka. W sumie jego przychody sięgnęły 2,1 mld hrywien. Wzrost był jednak niższy niż rok wcześniej – w 2017 r. produkcja była aż o 26,3 proc. wyższa niż w 2016 r. Zatrudnionych w przedsiębiorstwach produkujących technikę rakietową było prawie 17 tys. osób. Odnotowano jednak odpływ pracowników – główną przyczyną spadku zatrudnienia pozostawały stosunkowo niewysokie płace, będące skutkiem niepełnego wykorzystania mocy produkcyjnych przedsiębiorstw i przejście części z nich na niepełny tydzień pracy, albo „inne formy optymalizacji wydatków na opłatę pracy”. W odpływie pracowników nie ma nic dziwnego, skoro średnie zarobki w tak zaawansowanym technologicznie i wymagającym wysokich kwalifikacji sektorze wyniosły raptem 8223 hrywny, czyli ok. 1100 zł, a wykorzystanie mocy produkcyjnych sięga ledwie jednej trzeciej możliwości. Lokalne media opisywały problemy pracowników, którzy miesiącami nie otrzymują zarobków – na początku zeszłego roku zadłużenie z tego tytułu sięgało pięciu miesięcy, a pracownicy pracowali zaledwie po dwa dni w tygodniu.

Mimo tych problemów w grudniu zeszłego roku w KB Piwdenne otwarto nowoczesne centrum obliczeniowe zaprojektowane z myślą o inżynierii projektów kosmicznych. Pozwala ono na wykonywanie 300 teraflopsów operacji na sekundę, co daje mu miejsce w drugiej dziesiątce superkomputerów świata. Równolegle uruchomiono ośrodek prób satelitów, pozwalający w warunkach laboratoryjnych przeprowadzać symulacje obciążeń, jakim muszą podołać w trakcie wynoszenia na orbitę. Na początku stycznia otwarto zaś wydział montażu satelitów, pozwalający na stworzenie pełnego cyklu ich projektowania, produkcji i prób.

Współpraca z Rosją mimo agresji

Okoliczności zachęcają do ścisłej współpracy z Polską, która zamierza rozwijać sektor kosmiczny z partnerami znad Dniepru. Współpraca polsko-ukraińska w sektorze kosmicznym może liczyć na nowoczesną bazę naukową, produkcyjną i wykwalifikowane ręce do pracy. Na przeszkodzie stanąć może jednak wszechobecna na Ukrainie korupcja. Na początku grudnia Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy (NABU) poinformowało o nadaniu statusu podejrzanego dwóm osobom oskarżanym o defraudację przeszło 8 mln dolarów z rachunków koncernu państwowego Ukrkosmo. Jak informuje NABU, „w latach 2011 – 2017 podejrzani organizowali proceder, w którego ramach wyprowadzili za granicę i legalizowali tam 8,245 mln dol. nadanych w ramach kredytu przez Kanadyjską Agencję Eksportu i przeznaczonych dla budownictwa rakiety nośnej w zakładach Piwdenmasz. W rezultacie takich działań zerwano wystrzelenie pierwszego ukraińskiego satelity Lybyd, który był jednym z elementów stworzenia Narodowego Satelitarnego Systemu Łączności Ukrainy”.

Problemem może być też Rosja coraz zuchwalej wyciągająca ręce w stronę ukraińskiego sektora kosmicznego. Mimo rosyjskiej agresji na Ukrainę specjaliści z dnieprowskich zakładów wciąż jeszcze zabezpieczają rosyjski arsenał nuklearny – obsługą techniczną rakiet SS-19 Satana zajmują się cały czas inżynierowie z Piwdenmaszu i KB Piwdenne. W zeszłym roku współpraca z Rosją zaczęła nabierać rozpędu. Wiosną Piwdenmasz podpisał z firmą S7 Sea Launch Ltd., w której 95 proc. udziałów przypada rosyjskiej firmie państwowej RKK Energia, umowę na budowę 12 rakiet Zenit. Sea Launch zamierza z platformy na Oceanie Spokojnym świadczyć usługi komercyjnego wynoszenia satelitów na orbitę.

Wcześniej kierownictwo rosyjskiej firmy S7 skarżyło się, że budowa rakiet została wstrzymana ze względu na to, że Ukraina nie wypuszczała ich do Rosji. W połowie października okazało się że wojna i agresja rosyjska nie przeszkadzają owocnej współpracy. Piwdenmasz i KB Piwdenne odwiedzili przedstawiciele rosyjskiej firmy S7 Space, by na miejscu ocenić stan prac nad zamówionymi rakietami Zenit. Oglądali m.in. stanowiące tajemnicę państwową wydziały produkcyjne, do których wstęp jest zakazany obcokrajowcom. Omawiano też kwestie rosyjskiego nadzoru nad produkcją. Jak komentują źródła ukraińskie niewykluczone, że w rezultacie tych kontaktów Rosjanie na stałe zainstalują się w zakładach.

Autor: Michał Kozak