P.o. ministra obrony USA Patrick Shanahan przybył we wtorek z niezapowiedzianą wizytą do Iraku. Jak przekazał Departament Stanu USA, wizyta ma podkreślić wagę suwerenności Iraku i dotyczyć przyszłości amerykańskich sił stacjonujących w tym kraju.

Shanahan przyleciał do Bagdadu z Afganistanu, gdzie przebywał w poniedziałek.

Podczas swojej pierwszej wizyty w Iraku i w ogóle pierwszej podróży zagranicznej od objęcia urzędu w grudniu Shanahan ma spotkać się z dowódcami wojsk USA oraz z przedstawicielami irackich władz, m.in. z premierem Adelem Abd al-Mahdim.

Przed przylotem Shanahan napisał na Twitterze, że chce osobiście zapoznać się z postępami w prowadzonej przez Irak walce z niedobitkami dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) w tym kraju.

Stany Zjednoczone mają ok. 5,2 tys. żołnierzy w Iraku, których zadaniem jest szkolenie irackich sił bezpieczeństwa i doradzanie im w walce z IS.

Reklama

Jak pisze AFP, Shanahan chce zapewnić władze irackie o dobrej woli Pentagonu po wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który powiedział, że jego kraj chce "pilnować" Iranu za pomocą swoich sił w Iraku.

W reakcji prezydent Iraku Barham Salih oświadczył, że Trump nie zwrócił się do irackich władz o pozwolenie na wykorzystanie terytorium Iraku do monitorowania Iranu, a konstytucja zabrania wykorzystywania Iraku jako bazy do grożenia interesom lub bezpieczeństwu sąsiednich krajów.

Szef irackiego MSZ Muhammad Ali al-Hakim wezwał z kolei do "poszanowania integralności terytorialnej Iraku i aby wszystkie operacje były prowadzone za wiedzą Iraku i w porozumieniu z irackimi siłami bezpieczeństwa".

Trump zapowiedział wycofanie sił amerykańskich z Syrii, gdzie walczyły przeciwko IS.