Spowodowane to było tym, że jego największy rywal, czyli LVMH, pokazał w zeszłym miesiącu znakomite wyniki, które znacznie przewyższyły rynkowe oczekiwania.

Wynik Keringa potwierdził znakomitą kondycję producentów dóbr luksusowych. Jej podstawą jest wysoki popyt z Chin. Konsumenci z Państwa Środka nabywają jednak chętniej luksusowe dobra w swoim rodzimym kraju niż za granicą.

- Chociaż Gucci nie zawiodło, to osiągnęło wynik tylko nieznacznie powyżej konsensusu rynkowego i to może nie wystarczyć, by spełnić rynkowe oczekiwania – powiedział analityk Citigroup Thomas Chauvet.

Kering ma za sobą bardzo udany rok na giełdzie – w ciągu ostatnich 12 miesięcy jego wartość wzrosła o 25 proc. Holding musi jednak zdywersyfikować portfolio swoich marek, bowiem jego wyniki są w tej chwili w trzech czwartych uzależnione od włoskiej kultowej marki. A samo Gucci powoli traci na rynkowym znaczeniu. Holding poprawił jednakże znacznie swoje wyniki finansowe – na koniec grudnia miał 1,7 mld netto zadłużenia, czyli zmniejszył je o prawie połowę.

Reklama

CEO Keringa Francois-Henri Pinault powiedział, że jest pewny tego, że Gucci utrzyma przewagę nad rynkową konkurencją i holding nie potrzebuje przejęć, żeby rosnąć. W nowej strategii Keringa na znaczeniu ma zyskać sprzedaż dóbr z kategorii „perfumy” i „uroda” oraz kolekcje biżuterii wysokiej jakości.

Dyrektor finansowy holdingu Jean-Marc Duplaix prognozuje, że wzrost sprzedaży Gucci przekroczy w tym roku 10 proc.