Rezultaty badania ośrodek opublikował w środę. Wynika z niego, że 77 proc. respondentów gotowych jest, aby osiągnąć zmiany, oddać na wyborach głos na tych kandydatów, którzy przedstawią bliskie im propozycje zmian. 53 procent Rosjan wyraża gotowość pisania i podpisywania petycji. Niewiele mniej, bo 49 procent widzi jako sposób dążenia do zmian zwracanie się do organów władzy wykonawczej.

22 proc. Rosjan gotowych jest brać udział w akcjach ulicznych i mityngach, a aż 77 proc. deklaruje, że nie jest do tego gotowych. 90 proc. nie jest chętnych do wysunięcia swojej kandydatury na wyborach różnego szczebla, a 91 proc. mówi o braku gotowości do finansowego wspierania organizacji społecznych i politycznych.

Socjolog Centrum Lewady Denis Wołkow komentując wyniki sondażu powiedział dziennikowi "RBK" że większość ludzi nie jest gotowa do aktywnych działań, ponieważ nie wierzy we własne siły i w to, że można coś zmienić.

Jednocześnie ekspert uważa to za pewnego rodzaju wymówkę, bowiem pytani o działalność społeczną respondenci z reguły odpowiadają, że nie mają na nią czasu lub też, że tego rodzaju aktywność ich nie interesuje.

Reklama

Ośrodki badania opinii społecznej w Rosji często prowadzą sondaże na temat nastrojów protestu w społeczeństwie. Na początku lutego wyniki swojego sondażu ogłosiło zbliżone do władz Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM). W badaniu tym 29 proc. respondentów oceniało, że w miejscu ich zamieszkania protesty są prawdopodobne, a 66 proc. wątpiło w możliwość pojawienia się protestów. W grudniu 2018 roku 27 proc. ankietowanych deklarowało gotowość do udziału w protestach, a 67 proc. nie miało takiego zamiaru.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)