Sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział w czwartek na międzynarodowej konferencji w Warszawie, że Iran stanowi największe zagrożenie na Bliskim Wschodzie i bez konfrontacji z Teheranem nie będzie możliwe osiągnięcie pokoju w regionie.

Pompeo, który przed sesją otwierającą konferencję bliskowschodnią spotkał się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, powiedział, że "danie odporu" Iranowi jest kluczowe dla rozwiązania innych problemów w regionie.

"Nie da się osiągnąć pokoju i stabilności na Bliskim Wschodzie bez konfrontacji z Iranem. To po prostu niemożliwe" - oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji na konferencji prasowej z Netanjahu.

Premier Izraela ocenił, że udział wysokiej rangi przedstawicieli krajów arabskich w konferencji to "historyczny punkt zwrotny" i sygnał zmian w priorytetach regionu.

Przed konferencją prasową z Pompeo Netanjahu zauważył, że "w jednym pokoju około 60 szefów MSZ i przedstawicieli dziesiątek rządów, premier Izraela i ministrowie spraw zagranicznych wiodących krajów arabskich stanęło razem i wypowiedziało się z niezwykłą siłą, jasnością i jednością przeciwko zagrożeniu ze strony irańskiego reżimu".

Reklama

"Uważam, że to świadczy o zmianie, o ważnym zrozumieniu zagrożeń dla naszej przyszłości" - dodał.

Otwierając konferencję, Pompeo podkreślił, że "żaden kraj ani żaden temat nie zdominuje dzisiejszych dyskusji". Wyraził nadzieję na autentyczny dialog. "Chcemy doprowadzić do spotkania krajów, którym zależy na stabilności, by mogły podzielić się różnymi opiniami i wyrwać z tradycyjnego myślenia" - dodał.

Apelował o "nową epokę współpracy między nami w kwestii tego, jak zmierzyć się" z problemami na Bliskim Wschodzie. Przekonywał, że żaden kraj nie może pozwolić sobie na stanie na uboczu, gdy podejmowane są próby sprostania regionalnym wyzwaniom.

W tym kontekście nie wskazał wprost Iranu, a jedynie wymienił go wśród innych kwestii, takich jak wojny w Syrii i Jemenie czy izraelsko-palestyński proces pokojowy. "Musimy współpracować na rzecz bezpieczeństwa" - zaznaczył Pompeo.

W warszawskim spotkaniu ministerialnym poświęconym problematyce pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie udział biorą przedstawiciele kilkudziesięciu krajów z całego świata, w tym wiceprezydent USA Mike Pence i premier Izraela Benjamin Netanjahu, a także szeroka reprezentacja Bliskiego Wschodu, w tym delegacje Arabii Saudyjskiej, Kataru, Jemenu, Jordanii, Kuwejtu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, oraz przedstawiciele wszystkich państw członkowskich UE.

Zaproszenia do udziału w konferencji nie przyjęła Autonomia Palestyńska, która wezwała jednocześnie do bojkotu konferencji inne kraje arabskie, a także Liban i Rosja, która organizuje w czwartek spotkanie prezydenta Władimira Putina z przywódcami Turcji i Iranu, Recepem Tayyipem Erdoganem i Hasanem Rowhanim, w Soczi; rozmowy mają dotyczyć sytuacji w Syrii. Iran nie został zaproszony do Warszawy.

>>> Czytaj też: Gra o wysoką stawkę. Co Izrael chce osiągnąć dzięki konferencji w Warszawie?