Artysta może być rzemieślnikiem, o którego istnieniu nikt się nie dowie, albo budzącym podziw celebrytą. Szkoły artystyczne kształcą i jednych, i drugich
Obiegowa opinia głosi, że zawód artysty nie jest pracą, tylko powołaniem. Czyli że tworzy on lub coś wykonuje dla satysfakcji (własnej i innych), a nie dla pieniędzy. Zdefiniowanie, kto jest artystą, a kto nie, nastręcza wiele trudności, bo w świetle prawa grono twórców może być szerokie. „Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia” – informuje jeden z zapisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 r. Ta definicja otwiera szansę zostania twórcą niemal każdemu, kto stworzy coś samodzielnie, nie powielając przy tym czyjejś pracy. Artystą może być autor dzieła, ale nie musi. Ustawa wprowadza za to kategorię artysty wykonawcy, czyli kogoś, kto np. śpiewa napisaną mu piosenkę albo gra w filmie obsadzony przez reżysera. Po prostu realizuje czyjeś dzieło.
Choć nie ma jednej zadowalającej definicji pojęcia „artysta”, nie jest on bynajmniej bytem odrealnionym. Istnieje wszak szkolnictwo artystyczne, które kształci w tym kierunku przyszłych muzyków, filmowców czy tancerzy. Czyli zarówno ludzi sztuki wysokiej, jak i dostarczycieli rozrywki.
Reklama

Muzycy w większości, cyrkowcy bez studiów

Według wyliczeń Najwyższej Izby Kontroli w roku szkolnym 2013–2014 funkcjonowały 843 szkoły artystyczne różnych typów, do których uczęszczało 92 757 uczniów: w tym 317 szkół prywatnych (kształcących 13 043 uczniów), z czego 135 to placówki niepubliczne o uprawnieniach szkół publicznych (6465 uczniów). Te pierwsze są powoływane i utrzymywane przez osobę fizyczną lub prawną i nie wydają świadectw ani dyplomów państwowych. Te drugie – choć prywatne – postępują zgodnie z administracyjnymi przepisami: realizują podstawę programową, klasyfikują i promują uczniów, przeprowadzają egzaminy i sprawdziany, umożliwiają uzyskanie świadectw i dyplomów oraz zachowują prawo do dotacji budżetowej. Ich liczba rośnie – w porównaniu z początkiem pierwszej dekady XXI w. jest ich ponad dwa razy więcej. Nad szkolnictwem artystycznym w Polsce czuwa Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z danych resortu za rok 2016 wynika, że istnieje też 19 uczelni o takim profilu (stanowią 0,7 proc. wszystkich polskich szkół wyższych), w których kształci się ponad 16 tys. studentów.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP