Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w piątek, że "w ciągu 24 godzin" skończy się operacja przeciw "kalifatowi" IS, ale dżihadyści utrzymują się jeszcze na przyczółku na wschodzie kraju, przy granicy z Irakiem.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że teren ten jest tak zaminowany i wykopano tam tyle tuneli, że "uniemożliwia to siłom kurdyjsko-arabskim przejęcie pełnej kontroli" nad tym terenem.

Rzecznik SDF Adnane Afrine oświadczył w piątek, że bojownicy IS nadal nie chcą się poddać.

Choć operacja nie dobiegła końca, turecki minister obrony Hulusi Akar w piątek złożył oświadczenie, że oddziały SDF mają być wycofane z tego terytorium i jedynie tureckie siły zbrojne mogą być obecne w strefie bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii.

Reklama

Dżihadyści w walkach toczonych w ciągu kilku ostatnich dni znów zastosowali taktykę wykorzystywania cywilnej ludności jako żywych tarcz.

Po pokonaniu powstańców i dżihadystów reżim Baszara al-Asada wspierany przez rosyjskich oraz irańskich sojuszników kontroluje dwie trzecie terytorium kraju. IS jest aktywne na terenach w Syrii na zachód od Eufratu.

19 grudnia prezydent USA Donald Trump nieoczekiwanie ogłosił wycofanie sił amerykańskich w liczbie około 2 tys. żołnierzy z Syrii, gdzie oddziały USA walczyły z IS. Argumentował, że samozwańczy kalifat IS w Syrii został już pokonany.

Pentagon ostrzegł niedawno, że bez utrzymania presji militarnej IS prawdopodobnie mogłoby ponownie uaktywnić się w ciągu 6-12 miesięcy i odzyskać część utraconego terytorium. (PAP)