Na tragiczne wydarzenia w Gdańsku zareagowała cała Polska. Także znani piosenkarze i piosenkarki. Nie tylko nagrywają utwory wzywające do walki z hejtem, lecz postanowili także wspólnie zagrać koncert pod szyldem „Artyści przeciw nienawiści”, który odbędzie się w środę 27 lutego w łódzkiej Atlas Arenie. Inicjatorką tego wydarzenia jest Doda.
– To był impuls. Wyszłam spod prysznica, usiadłam w salonie, wzięłam telefon i jeszcze w ręczniku na głowie nagrałam film na Instagramie z zaproszeniem dla artystów, których znam, sądząc, że zgłosi się dziesięć osób i zrobimy kameralny koncert. Kiedy skończyłam suszyć włosy, telefon był rozgrzany do czerwoności – miałam 120 nieodebranych połączeń. Koncert potrwa trzy godziny. Będziemy śpiewać i opowiadać o swoich problemach z hejtem oraz o tym, jak z tym walczyć. Przed koncertem psychologowie poprowadzą warsztaty z dziećmi i młodzieżą na ten temat – opowiada piosenkarka.
Chęć udziału w koncercie potwierdziło prawie 130 wykonawców, w tym Maryla Rodowicz, Sylwia Grzeszczak, Ewa Farna, Cleo, Sarsa, Grzegorz Hyży, Nick Sinckler, Stachursky, Enej, Ira czy Bajm. Każdy dostanie szansę zagrania choćby jednej piosenki – własnej albo razem z innym artystą. Doda najpewniej zaśpiewa „Znak pokoju”. Po morderstwie prezydenta Adamowicza właśnie tę piosenkę – jak mówi: ku pokrzepieniu serc gdańszczan – zamieściła na swoim Instagramie.
Zdaniem Dody to artyści są najbardziej narażeni na hejt. Bo politycy zatrudniają spin doktorów do manipulowania przekazami i sztab doradców od poprawy wizerunku, płacąc za te usługi pieniędzmi podatników z dotacji budżetowej na utrzymanie partii. A artyści muszą bronić się sami. – Walczymy po sądach o naszą godność, którą podważają tabloidy i portale plotkarskie. Zabierają nam chleb, bo wszystkie wyzwiska i nieprawdy na nasz temat czytają później organizatorzy koncertów, a to od wizerunku artysty w mediach zależy sprzedaż jego płyt czy biletów na koncert – wyjaśnia Doda.
Reklama
Pytam, jak ona sama radzi sobie z hejtem. Przecież wzbudza wiele kontrowersji. Internauci w komentarzach pod artykułami na jej temat nie żałują amunicji słownej, a prasa brukowa z sadystyczną satysfakcją wypomina skandale z przeszłości. Mówi mi, że jest „nerwowym rocznikiem” i „ma krótki zapalnik”, ale każdy ma swoje granice wytrzymałości. Doda też. – Gdyby nie wsparcie i zaufanie rodziny, nie miałabym skąd brać pewności siebie, niezłomności, wiary. Ludzie twierdzą, że jestem narcystyczna, zapatrzona w siebie. To nieprawda – uważa artystka.
Chciałaby, aby łódzki koncert zamienił się w imprezę cykliczną. Nie ma złudzeń, że z hejtem trzeba walczyć permanentnie. – Nikt nie ma pomysłu, jak ten problem rozwiązać, bo każdy do tego dołożył cegiełkę. A teraz wszyscy się dziwią, że oberwali rykoszetem – dopowiada Doda.