Ian Austin jest dziewiątym posłem Partii Pracy, który zrezygnował w tym tygodniu z członkostwa w ugrupowaniu. Jak tłumaczył w piątek, podjął taką decyzję sprzeciwiając się "kulturze ekstremizmu, antysemityzmu i braku tolerancji" w tej partii.

W poniedziałek siedmioro posłów ogłosiło odejście z Partii Pracy i przejście do nowego ruchu - Grupa Niezależna, oskarżając lidera laburzystów Jeremy'ego Corbyna o brak jasnej polityki w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a także tolerowanie antysemityzmu i ataków na polityków, którzy publicznie sprzeciwiali się jego decyzjom. W środę dołączyła do nich ósma deputowana.

Jak wówczas tłumaczyli, partia została "porwana przez maszynerię twardej lewicy" i stała się "instytucjonalnie antysemicka" za sprawą propalestyńskiej polityki Corbyna oraz radykalnych aktywistów, którzy dołączyli do ugrupowania od jego wyboru na stanowisko lidera w 2015 roku.

Austin nie dołączył jednak do nowej inicjatywy i pozostanie niezrzeszony.

W wywiadzie dla gazety "Express & Star" polityk powiedział, że jest "zawstydzony" tym, czym stała się Partia Pracy pod rządami jej radykalnie lewicowego lidera. Podkreślił, że nigdy nie mógłby apelować do mieszkańców Dudley (swojego okręgu wyborczego), aby wybrali Corbyna na premiera".

Reklama

Poseł argumentował, że "partia jest teraz kontrolowana przez twardą lewicę". Dodał, że nie widzi, w jaki sposób mogłaby odzyskać pozycję ugrupowania głównego nurtu, "które wygrywało wybory i zmieniało kraj na lepsze".

"Jeremy Corbyn i ludzie wokół niego przekształcili partię w coś zupełnie innego. On spędził całą swoją polityczną karierę pracując z lub wspierając wszelkiego rodzaju ekstremistów, a w niektórych przypadkach także terrorystów i antysemitów. Zawsze uważałem, że nie nadaje się do stania na czele Partii Pracy i z pewnością uważam, że nie jest odpowiednią osobą, aby stać na czele naszego kraju" - tłumaczył.

Jak podkreślił, "nie możemy ufać Corbynowi i McDonnellowi (najbliższy współpracownik Corbyna; minister finansów w gabinecie cieni - PAP) w kwestii bezpieczeństwa narodowego", dodając, że ich rządy "podkopałyby demokratyczne instytucje".

"Oni wspierali IRA, kiedy ta podkładała bomby i mordowała ludzi w centrach handlowych, hotelach i pubach. Wspierają też zagraniczne dyktatury totalitarne, takie jak ta w Wenezueli, a także powtarzali słowa Kremla, kiedy Putin próbował mordować ludzi w Wielkiej Brytanii" - wyliczał, nawiązując do ubiegłorocznej próby zabójstwa byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala.

Odnosząc się do ośmiu deputowanych, którzy na początku tygodnia odeszli z Partii Pracy i stworzyli proeuropejską Grupę Niezależną, Austin powiedział: "to okropne, że kultura ekstremizmu, antysemityzmu i braku tolerancji wypycha (poza ugrupowanie) dobrych posłów i przyzwoitych ludzi, którzy poświęcili swoje życie polityce głównego nurtu".

"Gorzka prawda jest taka, że partia ostrzej reaguje wobec ludzi skarżących się na antysemityzm niż wobec antysemitów" - podkreślił.

Komentując rezygnację Austina rzecznik laburzystów powiedział, że "żałuje" jego decyzji, ale jednocześnie zaznaczył, że polityk "był wybrany jako poseł Partii Pracy, więc demokratycznym zachowaniem byłoby złożenie swojego mandatu i pozwolenie mieszkańcom Dudley na zdecydowanie, kto powinien ich dalej reprezentować" w wyborach uzupełniających.

To największy rozłam wśród laburzystów od 1981 roku, kiedy czterech polityków odeszło z tej partii, tworząc nową Partię Socjaldemokratyczną, która później, w 1988 roku, połączyła się z Partią Liberalną, tworząc Liberalnych Demokratów.