"Weber, który po wyborach do Parlamentu Europejskiego chce zająć miejsce Jean-Claude'a Junckera na stanowisku szefa KE, musi skonfrontować się z lawiną żądań dotyczących jednej osoby: Viktora Orbana, kontrowersyjnego szefa węgierskiego rządu" - pisze we wtorek lewicowo-liberalny dziennik.
"Polityczni przeciwnicy Webera domagają się, by usunął on węgierską partię rządzącą z EPL. Sytuację komplikuje fakt, że takie głosy słychać również z jego własnego obozu politycznego" - dodaje gazeta.
"Tagesspiegel" przypomina, że oburzenie innych członków EPL wywołała kampania węgierskiego rządu. W zeszłym tygodniu w jej ramach rozwieszano plakaty z podobiznami Junckera i amerykańskiego finansisty George’a Sorosa, któremu władze Węgier zarzucają działania na rzecz sprowadzenia do Europy milionów migrantów.
Zdaniem "Tagesspiegla" Weber znalazł się między młotem a kowadłem. Z jednej strony będzie on prawdopodobnie potrzebował poparcia europosłów Fideszu. Z drugiej - musi się także liczyć z przeciwnikami, jak chociażby deputowanymi niemieckich Zielonych, którzy już zapowiedzieli, że nie poprą Webera, jeśli będzie zabiegał o głosy z ugrupowań "prawicowo-populistycznych". Przedwyborcze prognozy wskazują na to, że Zieloni mogą stać się języczkiem u wagi.
Weber stawia na razie na taktykę deeskalacji i udzielił upomnienia Orbanowi. "Oczekujemy od niego, że będzie się zachowywał solidarnie w ramach EPL" - powiedział bawarski chadek w rozmowie z "Tagesspieglem".
Dziennik wskazuje jednak, że Orban to nie jedyny i wcale nie największy problem Webera w drodze do objęcia kierownictwa w KE. Również prezydent Francji Emmanuel Macron nie jest jego entuzjastą, jako ewentualnego szefa Komisji Europejskiej.
>>> Czytaj też: Dlaczego Włochy, jako jedyny kraj strefy euro, wpadły w recesję? To przypadek bez precedensu