"W Parlamencie Europejskim są stażyści pracujący dla konkretnych europosłów, którzy ponoszą za nich pełną odpowiedzialność" - powiedziała we wtorek PAP szefowa Biura Prasowego europarlamentu Marjory van den Broeke.

O tym, że córka rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, studiująca we Francji prawo i stosunki międzynarodowe, Jelizawieta Pieskowa jest stażystką w biurze francuskiego eurodeputowanego Aymerica Chauprada Chauprade'a, poinformowało w poniedziałek Radio Wolna Europa (RFE/RL).

Ujawnienie tego faktu wywołało wiele komentarzy. Sam Parlament Europejski również zareagował przyznając, że jako instytucja ma związane ręce w tej mogącej wywoływać kontrowersje sprawie.

Van den Broeke zaznaczyła, że osoby, które nie są obywatelami UE, mogą odbywać staż w biurach europosłów jednak po spełnieniu odpowiednich warunków. Chodzi o wymogi dotyczące miejsca zamieszkania i zatrudnienia przyjmującego państwa członkowskiego na czas trwania praktyk. "Porozumienie o stażu jest regulowane prawem prywatnym i jest wiążące tylko dla posła i stażysty" - podkreśliła van den Broeke.

Reklama

Europosłowie przyjmujący na staż decydują o wysokości wynagrodzenia swoich współpracowników, jednak nie może to być więcej niż 1624 euro miesięczne. Z danych udostępnionych PAP wynika, że Pieskowa otrzymuje 1 tys. euro miesięcznie. Dodatkowo Parlament Europejski pokrywa koszty jej podróży do Strasburga, gdzie odbywają się posiedzenia plenarne.

Szefowa Biura Prasowego europarlamentu zaprzeczyła jakoby młoda Rosjanka miała dostęp do informacji objętych klauzulami dostępowymi. "Asystenci i stażyści nie mają dostępu do poufnych dokumentów. Tak naprawdę pan Chauprade sam nigdy nie miał dostępu do tego typu dokumentów" - zaznaczyła van den Broeke.

Chauprade, zasiadający w skrajnie prawicowej i eurosceptycznej Europie Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD), podkreślił w odpowiedziach przesłanych na pytania PAP, że Pieskowa jest doskonale wykwalifikowana, by być stażystką w instytucji europejskiej. "Poważnie podchodzi do swoich obowiązków i jest dobrą praktykantką" - zapewnił deputowany.

Jego zdaniem w całej sytuacji nie ma konfliktu interesów, bo prace delegacji ds. stosunków unijno-rosyjskich obywają się przy zamkniętych drzwiach, gdzie praktykanci nie mają dostępu. Chauprade zaznaczył, że on sam nie należy do komisji energii, dlatego nie ma też problemu dotyczącego ewentualnego wpływu na legislację odnoszącą się do budowanego przez Rosję gazociągu Nord Stream 2.

"Pani Pieskowa nie zajmuje się sprawami dotyczącymi Rosji. Jej praca dotyczy sytuacji geopolitycznej innych krajów. W minionym tygodniu zajmowała się wyborami prezydenckimi w Senegalu" - podkreślił francuski polityk.

Broniąc swojej podwładnej zapowiedział konsekwencje wobec tych europosłów, którzy jej nie szanują. Jego zdaniem wypominanie jej pochodzenia jest formą dyskryminacji. "Ona ma prawo do szacunku, a nie bycia podejrzaną. Zamierzam przeanalizować środki wobec deputowanych, którzy są rusofobami i prowadzą wobec niej kampanię" - oświadczył.

Chauprade przyznał, że jest "przyjacielem Rosji", ale - jak zaznaczył - uważa się również za przyjaciela Polski. "Wielokrotnie byłem zapraszany do pańskiego kraju. Jestem uznanym specjalistą od geopolityki i stosunków międzynarodowych we Francji i mam relacje w wielu państwach europejskich, w Ameryce, Afryce oraz Azji" - odpowiedział korespondentowi PAP na pytanie dotyczące jego stosunków z Rosją.

Sam Pieskow mówił we wtorek w Moskwie, że praca jego córki Jelizawiety w Parlamencie Europejskim jest "zwykłą praktyką", a jego córka - "zwykłą studentką".

W Parlamencie Europejskim można usłyszeć nieoficjalnie, że powodem do zmartwienia nie powinna być sama Pieskowa, którą można wprawdzie uznać za symbol, ale politycy, którzy mają silne związki z Rosją.

>>> Czytaj też: Córka rzecznika Kremla jest stażystką w PE. "Ma dostęp do pomieszczeń i baz danych"