Strategia ta prowadzi do obniżenia marż, a z czasem do nadszarpnięcia prestiżu marek. Jednak firmy kontynuują tę politykę, wprowadzając coraz wcześniej duże przeceny. Z analizy badającej globalne trendy w sprzedaży detalicznej firmy WGSN wynika, że liczba przecen u ponad 100 amerykańskich odzieżowych detalistów (specjalizujących się w sprzedaży męskiej i kobiecej odzieży) znacznie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat.

Polityka dyskontowania cen to pochodna zmian w branżowej dynamice. W przeszłości branża była rynkiem podażowym, tzn. marki i producenci kontrolowali to, jak dużo, czego i za ile dostarczają. Dane kolekcje były dostępne, dopóki się nie sprzedały. Wszystko zmieniło się za sprawą Internetu i mediów społecznościowych, które dały konsumentom nieograniczony dostęp do odzieży i informacji na jej temat. Rynek uległ głębokiej zmianie i ma obecnie charakter popytowy – kontrolują go konsumenci. Zmusza to marki do wojny cenowej i ciągłego dostarczania konsumentom nowości.

Jak pisze Quarto, firmy muszą produkować z wyprzedzeniem, żeby dostarczyć produkty na czas. Problem polega na tym, że nie są często w stanie przewidzieć modowych trendów, które będą dominowały za kilka miesięcy. Magazyny producentów często są przepełnione tonami odzieży, która stała się passe. Co z tym zrobić? Już wiemy, po co są im przeceny. Problem w tym, że przyzwyczaili klientów do ciągłej wyprzedaży. Do zmiany zachowań konsumenckich przyczyniła się zdaniem analityków także globalna recesja.

Jedynym rozwiązaniem dla firm jest znalezienie sposobu na dostarczanie rynkowych nowości w taki sposób, żeby w magazynach nie zalegały tony odzieży. Marki zaczynają wprowadzać nowe produkty w okresie przed rozpoczęciem sezonu. Młodzi klienci częściej szukają odzieży po typie, niż po marce. Firmy muszą więc przebić się oryginalnym przekazem, jeśli chcą skłonić klientów do zakupu, w szczególności po pełnej cenie.

Reklama

Według Nivindy Sharmy z WGSN marki muszą mądrze i elastycznie wprowadzać na rynek nowe produkty i znaleźć sposób na wyróżnienie się na bardzo zatłoczonym i niezróżnicowanym rynku.

>>> Polecamy: Chinki wydają miliony dolarów na wirtualnych chłopaków z gry Love and Producer