Powołanie nowego biura potwierdził na antenie radia Yle szef departamentu analiz gospodarczych i ryzyka operacyjnego FIVA Samu Kurri. Wywiad z nim został nadany po tym, gdy dzień wcześniej telewizja Yle wyemitowała program śledczy na temat prania brudnych pieniędzy i realizowania podejrzanych transakcji przez Nordeę - największy bank w Europie Północnej.

Kurri powiedział, że powołanie nowego biura stanowi ″znaczącą zmianę w urzędzie i wzmocnienie wcześniejszej działalności″. Biuro zwiększy możliwości prowadzenia kontroli i dokładniejszego tworzenia profili ryzyka, co ″przybliży działalność urzędu do poziomu międzynarodowego″.

W telewizyjnym magazynie reporterów zatytułowanym ″Nordea i praczki Kremla″ podano, że na konta koncernu bankowego trafiło ok. 700 mln euro środków (z czego do fińskiego oddziału ponad 200 mln), a ze źródłem pochodzenia części tych pieniędzy wiążą się ″niejasności″.

Podkreślono, że przynajmniej część przelewów można uznać za łączące się z ukrywaniem własności pochodzącej z działalności przestępczej, czyli praniem brudnych pieniędzy. Klientami banku w latach 2005-2017 miało być kilkaset fikcyjnych firm (których właścicieli nie można ustalić) i część firm powiązanych z biznesem ″z otoczenia Władimira Putina″. Niektóre transfery wiązały się także ze spółkami zarejestrowanymi w rajach podatkowych.

Reklama

Nordea na jesieni ubiegłego roku przeniosła swoją główną siedzibę ze Sztokholmu do Helsinek (jednym z oficjalnym powodów było to, że Finlandia jest członkiem unii bankowej w strefie euro).

Szef Nordei Casper von Koskull przyznał w poniedziałek w programie fińskiej telewizji: ″wcześniej byliśmy naiwni, ale obecnie sytuacja jest znacząco inna″. Przypomniał, że Nordea zwiększyła do ok. 1,5 tys. liczbę osób (ok. 5 proc. załogi) zaangażowanych w ustalenie pochodzenia ″brudnych pieniędzy″.

We wcześniejszych latach postępowania wobec Nordei w związku zaniedbaniami związanymi z przeciwdziałaniem praniu brudnych pieniędzy prowadziły służby w Danii oraz Szwecji.

Odkąd Nordea przeniosła swoją główną siedzibę do Helsinek, działania wyjaśniające podjął także fiński nadzór finansowy oraz policja, ale do tej pory dochodzenie kryminalne w tej sprawie nie zostało wszczęte (uważa się też, że część przypadków prania brudnych pieniędzy mogła ulec przedawnieniu).

W ostatnim czasie w Europie Północnej ujawnione zostały liczne przypadki podejrzeń o pranie brudnych pieniędzy na dużą skalę – m.in. w 2018 roku przez estoński oddział Danske Bank (ok. 200 mld euro podejrzanych aktywów, w tym związanych z Rosją czy niektórymi byłymi republikami radzieckimi), a w lutym tego roku także przez szwedzki Swedbank.

″W krajach nordyckich byliśmy zbyt naiwni w sprawie prania brudnych pieniędzy. W Finlandii wymaga się od innych robienia rzeczy w sposób właściwy. Jednak, żeby móc dalej naciskać na innych, by działali poprawnie, musimy sami dawać przykład" - tłumaczył Kurri powstanie nowego biura do walki z praniem brudnych pieniędzy.

Według danych fińskiej Centralnej Policji Kryminalnej w 2018 r. jednostka ds. prania brudnych pieniędzy otrzymała blisko 40 tys. zawiadomień o tym procederze. Jednocześnie banki oraz inne instytucje finansowe dokonały ponad 9 tys. zgłoszeń w tej kwestii, co w porównaniu z rokiem poprzednim oznacza wzrost o 75 proc.

Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)