We wtorek prezydent Francji opublikował w gazetach we wszystkich krajach UE artykuł, w którym zwrócił się do mieszkańców UE i na trzy miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zaapelował o gruntowne reformy we Wspólnocie.

Poręba, europoseł PiS i szef sztabu tej partii w wyborach do PE, został w środę zapytany w radiowej Trójce, jak jego ugrupowanie odebrało postulaty polityki europejskiej, przedstawione przez prezydenta Macrona.

Według Poręby, na te propozycje należy spojrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze ze strony francuskiej i jej lidera, który - jak mówił europoseł - "ma olbrzymie problemy u siebie w kraju - ciągłe strajki, ciągłe demonstracje żółtych kamizelek, zbankrutowany wizerunek również jego, bo sondaże poparcia spadły mu w sposób bardzo dramatyczny". "Jest to taka próba ucieczki do przodu, próba odwrócenia uwagi od tego, co się dzieje w jego własnym kraju" - stwierdził Poręba.

Z drugiej strony - jak mówił - należy oceniać te postulaty z perspektywy szerszej, europejskiej. "Oto znowu na wszystkie problemy Unii - a jest ich bardzo dużo - jedyną receptą jest właśnie więcej instytucji, więcej biurokracji, administracji, różnego rodzaju regulacji i więcej zarządzania z Brukseli" - mówił szef sztabu PiS.

Reklama

Dodał, że koncepcja zakładająca, że "nominowany, często nie wybierany demokratycznie urzędnik gdzieś w Brukseli - komisarz, czy jakiś szef instytucji (...) - będzie decydował o prawie, czy o funkcjonowaniu danego kraju członkowskiego, jego wymiarze prawnym, społecznym czy gospodarczym" jego partii "bardzo się nie podoba".

Stwierdził, że przeciw zapisom zaproponowanym przez Macrona, "bardzo dużo ludzi w Europie zwyczajnie protestuje".

PiS - powiedział Poręba - uważa, że aby przyśpieszyć rozwój UE więcej decyzji musi być w rękach suwerennych państw, musi być więcej demokracji w Unii i musi być "absolutne ograniczenie stosowanie podwójnych standardów". "Których my, jako Polska, jesteśmy często świadkami, czy doświadczamy tego w ostatnich miesiącach, czy latach" - dodał europoseł.

W opublikowanym we wtorek artykule Macron przedstawił plan "europejskiego renesansu" i zaproponował zwołanie konferencji w celu przedyskutowania politycznych zmian w Europie i rewizji traktatów. Oceniając, że majowe wybory do PE będą miały decydujące znaczenie dla przyszłości Europy, prezydent Francji stwierdził, że "nigdy od czasów II wojny światowej Europa nie była tak bardzo potrzebna, a jednocześnie Europa nigdy nie była tak bardzo zagrożona".

Prezydent Francji zaproponował stworzenie europejskiej agencji, której zadaniem byłaby ochrona demokracji przed wyborczymi manipulacjami; skrytykował również nacjonalizm.

Macorn opowiedział się za zakazem finansowania europejskich partii politycznych przez podmioty spoza Starego Kontynentu. Wezwał do podpisania nowego traktatu dotyczącego obronności i bezpieczeństwa, który definiowałby obowiązki państw UE, koordynując je z NATO.

Przedstawił również propozycje reform unijnej strategii gospodarczej wobec konkurencji ze strony Chin i USA, utworzenia agencji do walki z cyberprzestępczością, zwalczania zmian klimatycznych i innych problemów środowiska oraz wzmocnienia praw socjalnych.

Macorn zaproponował utworzenie "osłony społecznej", która zagwarantowałaby "takie samo wynagrodzenie w tym samym miejscu pracy i europejskie wynagrodzenie minimalne, dostosowane do każdego kraju i omawiane wspólnie każdego roku". Propozycje prezydenta Francji dotyczą też m.in. rewizji funkcjonowania strefy Schengen i utworzenia służb granicznych UE oraz europejskiego biura zajmującego się polityką azylową.

Podczas rozmowy w Trójce Poręba został też zapytany, jak według niego rozstrzygnie się pojedynek w wyborach pomiędzy PiS a Koalicją Europejską.

"Na pewno jest duża różnica między nami a Koalicją Europejską, bo my jednak mamy pewną spójność programową i idziemy konsekwentnie z propozycjami, które realizujemy i proponujemy kolejne rozwiązania ważne z punktu widzenia Polski, Polaków, polskich rodzin, przedsiębiorców, polskiej gospodarki. Natomiast po drugiej stronie, naszymi oponentami politycznymi jest konglomerat partii, które są bardzo mocno ze sobą sprzeczne ideologicznie" - powiedział europoseł PiS.

Według niego, Polacy podejmując decyzję w wyborach do PE, będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy "chcą postawić na partię od Sasa do Lasa", czy "jednak na partię, która konsekwentnie od wielu lat realizuje program dobrej zmiany - przyśpieszenia rozwoju Polski, zapewnienia większego bezpieczeństwa polskim rodzinom, wspierania przedsiębiorczości, obniżania podatków, budowy silnego, europejskiego państwa, które ma szanse wybić się na pełną niepodległość w UE".