Dokładnie 40 lat temu TVP wyemitowała program „Sonda”, w którym redaktorzy Kamiński i Kurek prezentowali widzom projekt samochodu na wodór, a więc de facto auta o napędzie elektrycznym, w którym jednak energia elektryczna wytwarzana jest na bieżąco w ogniwach paliwowych z zatankowanego uprzednio wodoru. 25 lat później w brytyjskim programie rozrywkowo-motoryzacyjnym Top Gear prowadzący James May prezentował prototypowy pojazd wodorowy koncernu GM mówiąc, że za 10-20 lat te samochody będą dostępne i przystępne dla kierowców.

Po kolejnych 15 latach doczekaliśmy się w końcu w Polsce pierwszego zarejestrowanego auta na wodór, ale wciąż nie mamy jeszcze ani jednej stacji, na której można by je zatankować. Natomiast rząd – w opublikowanym niedawno projekcie strategii do 2040 roku – szacuje, że auta wodorowe upowszechnią się dopiero w latach 40. lub 50., a więc za kolejnych 30 lat. Do tego czasu infrastruktura ich tankowania ma jednak systematycznie rosnąć.

Do 2021 roku dwie pierwsze stacje tankowania wodoru chce zbudować jeden z polskich koncernów paliwowych. Jedna z nich powstanie w Warszawie, druga zaś nieopodal gdańskiej rafinerii. Pierwszy zarejestrowany w Polsce samochód wodorowy – ma zasięg około 550 km na jednym ładowaniu, więc podróż nim ze stolicy do Trójmiasta będzie w końcu możliwa. Dostępne w innych krajach modele aut z ogniwami paliwowymi, pozwalają przejechać ponad 700 km na jednym tankowaniu.
Za dwa lata pierwsze stacje tankowania wodoru w Polsce

Chociaż Polska jest znaczącym producentem wodoru na świecie, to nikomu do tej pory nie śpieszyło się, aby wybudować pierwszą taką stację. Koszt jej postawienia to przynajmniej 4 mln zł, a doświadczenia Orlenu z Niemiec (gdzie buduje je sieć Star należąca do Orlenu) pokazują, że całkowite koszty mogą sięgać nawet 6-8 mln zł. Natomiast szanse na zwrot z inwestycji są na razie żadne.

Reklama

Auta wodorowe są dziś droższe od spalinowych i elektrycznych. Mirai kosztuje blisko 200 tys. zł, podczas gdy za hybrydowego priusa PHEV (z możliwością ładowania z gniazdka) trzeba zapłacić 150 tys. zł. Tyle samo kosztuje w 100% elektryczny nissan leaf.

Ile kosztuje wodór na stacji i czy faktycznie jest tańszy od diesla? Z czego jest produkowany? Czy doczekamy się sieci stacji ładowania aut wodorowych w Polsce? Kiedy na ulicach pierwsze autobusy? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl.

>>> Polecamy: Obawy przed brexitem są coraz głośniejsze. Teraz ostrzegają BMW i Toyota