Rozmowy na temat podpisania przez Moskwę i Tokio traktatu pokojowego i na temat statusu spornych wysp formalnie wciąż trwają. Jednak - według RBK - Kreml już zdecydował, że Rosja nie przekaże Japonii Kurylów. Źródło zbliżone do administracji prezydenta Władimira Putina oświadczyło, że "takich planów nie ma". Stanowisko to potwierdziło źródło zbliżone do MSZ Rosji.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie skomentował tych doniesień.

Rozmówca RBK zbliżony do rosyjskiego MSZ wyjaśnił, że Kreml zakłada, iż warunki postawione przez Moskwę są dla Tokio nie do przyjęcia, ale władze rosyjskie nie chcą wprost odmawiać Japonii przekazania spornych terytoriów "ze względów dyplomatycznych".

Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówił publicznie, że jego kraj oczekuje od władz Japonii uznania rezultatów II wojny światowej, w tym suwerenności rosyjskiej nad wszystkimi Wyspami Kurylskimi. Drugim warunkiem, jak twierdzi źródło RBK, są gwarancje, że w razie oddania wysp nie znajdą się na nich bazy wojskowe USA.

Reklama

W japońskiej Osace odbędzie się pod koniec czerwca szczyt G20, na którym oczekiwany jest Putin. RBK wskazuje, że spotkanie to może być okazją do kolejnego poruszenia kwestii zawarcia przez Rosję i Japonię traktatu pokojowego.

Jednak prawdopodobieństwo postępu w tej kwestii jest małe, nie tylko w czerwcu, ale i do końca kadencji japońskiego premiera Shinzo Abego - powiedział RBK ekspert z Instytutu Dalekiego Wschodu Rosyjskiej Akademii Nauk Walerij Kistanow.

Politolog Aleksiej Makarkin nazywa stosunek Rosjan do Kurylów "sakralnym", ponieważ - jak tłumaczy - Rosja otrzymała je po II wojnie światowej, a dla władz w Moskwie rezultaty tej wojny mają znaczenie pryncypialne. Z kolei w społeczeństwie istnieją obawy, że jeśli Rosja odda Japonii dwie południowe wyspy archipelagu Kurylów, to Tokio zażąda pozostałych dwóch. Za owymi dwoma Japonia wysunie pretensje do Sachalinu, a w ślad za nią Niemcy zażądają oddania Kaliningradu - tłumaczy ekspert.

Ocenia on, że Moskwa prowadzi z Tokio rozmowy dlatego, że chciała poróżnić w jakiś sposób Japonię z USA. "ZSRR trzymał się polityki wbijania klina pomiędzy USA i ich sojuszników. Takiej samej polityki trzyma się również Rosja, skoro idzie nowa zimna wojna" - powiedział Makarkin. Ocenia on, że jeśli Japonia będzie nalegać, by na Kurylach nie było amerykańskich obiektów wojskowych, to spowoduje problemy w relacjach dwustronnych. Gra dyplomatyczna Kremla polega - według politologa - na stymulowaniu konfliktu.

W lutym opublikowano w Rosji sondaż opinii publicznej, który wskazywał, że 96 proc. mieszkańców Wysp Kurylskich sprzeciwia się przekazaniu ich Japonii. Rezultaty tego badania, przeprowadzonego przez Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM), szeroko relacjonowała rosyjska telewizja państwowa. Media w Rosji w ostatnich miesiącach kładły nacisk na brak zgody opinii publicznej w kraju na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne.

Z inicjatywy Abego Rosja i Japonia zintensyfikowały w ostatnich latach kontakty na najwyższym szczeblu, w celu stworzenia warunków umożliwiających podpisanie traktatu pokojowego. W listopadzie 2018 roku Abe i Putin uzgodnili, że podstawą rozmów na ten temat będzie deklaracja radziecko-japońska z 1956 roku. ZSRR zgadzał się wówczas na zwrot Japonii dwóch z czterech spornych wysp: Szykotan i Habomai. Później odstąpił od tych uzgodnień z powodu umowy japońsko-amerykańskiej, która pozwalała na rozmieszczenie baz wojskowych USA na terytorium Japonii.

Rosja i Japonia wciąż nie podpisały po II wojny światowej traktatu pokojowego z powodu sporu terytorialnego o Kuryle. Rosja nazywa sporne wyspy Kurylami Południowymi, a Japonia - Terytoriami Północnymi. ZSRR zajął je w 1945 roku, przyłączywszy się do wojny z Japonią. W latach 1947-1949 japońska ludność czterech wysp, licząca przed wojną 17 tysięcy, została wysiedlona do Japonii.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)