Jednak brytyjscy urzędnicy podkreślają, że ceny towarów, takich jak wołowina, ser i samochody, wzrosną.

Rząd wyjaśnił, że decyzja ta ma zamortyzować wzrosty cen, które wystąpią w przypadku twardego brexitu, który wywoła z kolei spadek wartości funta i wzrost kosztów importu. Jednak biznesowe lobby na Wyspach określa to rozwiązanie jako „młot” na gospodarkę.

Brytyjska Izba Gmin odrzuciła we wtorek wieczorem rządowy projekt umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko jej przyjęciu zagłosowało 391 posłów, za - 242 deputowanych (różnica 149 głosów).

May potwierdziła, że w środę posłowie zagłosują nad opcją brexitu bez umowy, a w czwartek - za ewentualnym opóźnieniem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.
- To nie jest sposób na zarządzanie krajem. To co nas czeka, to narzucenie nowych handlowych warunków w czasie, w którym brytyjski biznes zostanie oddzielony od najważniejszego handlowego partnera – powiedziała na temat zmian dyrektor generalna Confederation of British Industry Carolyn Fairbairn.

Reklama

Rząd poinformował również, że żadne cła nie zostaną nałożone również na towary importowane z Irlandii Płn.

Zgodnie z taryfowym programem zaproponowanym przez brytyjski rząd towary, które będą zwolnione z ceł, będą odpowiadały za 87 proc. wartości całego handlu. Obecnie odsetek ten wynosi 80 proc. Dodatkowe opłaty będą obowiązywały na import m.in. mięsa, nabiału oraz gotowych samochodów. Wyłączenia te mają na celu ochronę rodzimego przemysłu.

Stawki celne obowiązujące na Wyspach mają być w wielu obszarach niższe, niż obecnie obowiązujące w UE.

>>> Polecamy: Dużo mleka i mięsa, ale koniec z awokado i parmezanem. Twardy brexit może zmienić brytyjskie talerze